Stanisław Gomułka, wiceminister finansów, złożył dziś na ręce ministra Jana Wincenta Rostowskiego dymisję, ale powody swego odejścia wyłuszczył tylko w liście do premiera. Adresat nie chce ich upublicznić, Gomułka również woli milczeć.
Z kuluarowych doniesień wynika, że wiceministra poniosły nerwy. Poczuł się urażony krytyką kancelarii premiera. Chodziło o udzielane przez niego wywiady (min. dla „Gazety Wyborczej" i „Dziennika"). W sposób kategoryczny w imieniu rządu wypowiadał się w nich na temat spraw, co do których decyzje jeszcze nie zostały podjęte (chodzi o podatek Belki i wprowadzenie podatku liniowego).
Nie jest też tajemnicą, że nie będzie o nich rozstrzygał minister finansów, ale premier. Są to bowiem decyzje polityczne.