Nauka, magia, religia
Różnica między nauką, magią i religią nie polega na stopniu racjonalności. Niemądrzy bywają i magowie, i naukowcy.
Różnica między nauką, magią i religią nie polega na stopniu racjonalności. Niemądrzy bywają i magowie, i naukowcy.
A może to my, filozofowie, z Grecji rodem, jesteśmy głupcami, wyrzekając się szczęścia i zamieniając nadzieję na sztuczny spokój i wystudiowaną rezygnację?
Jakie czasy, takie dary. Oduczyliśmy się nie tylko składania ofiar, lecz również dawania jałmużny.
Demokracja przetrwa, bo ludzie ją pokochają i się na nią „nawrócą”, a nie dlatego, że zrozumieją i wezmą sobie do serc piękną i abstrakcyjną teorię liberalnej demokracji i konstytucjonalizmu.
Czasy wszystkowiedzących lekarzy, szermujących frazesami o dobru pacjenta, a jednocześnie postępujących apodyktycznie, wedle własnych przekonań o tym, co jest słuszne pod względem medycznym i moralnym, już się skończyły.
Ukryty antysemityzm filosemitów oraz nieuświadomiony antysemityzm żydowskich „neo-Polaków” to zjawiska realne, lecz wyolbrzymiane.
Nie trzeba znać się na sztuce, aby z podniesionym czołem brać w niej udział.
Z Heglem można się spierać tak jak z ojcem – i tak będzie się „z niego”.
Emancypacja i demokracja nauczyły nas, że jesteśmy „tego warci”. Tego, czyli wszystkiego.
Jeśli wyrażenie „prosty człowiek” ma w ogóle coś jeszcze znaczyć, to chyba tyle, co zdrowy psychicznie i stabilny emocjonalnie, wolny od zawikłanych i nadmiernie intelektualizowanych problemów ze sobą i ze światem.
Życie jest walcem, który przejeżdża po samym sobie, jest samozagładą w imię nowych, tak samo absurdalnych podbojów.
Posiadanie jasnych poglądów jest w świecie deliberujących wiecznie, „rozdialektyzowanych” elit czymś nieprzyzwoitym.
Jak wiadomo, bezbożny Zachód atakuje nas wszystkimi wynalazkami Szatana, takimi jak demokracja, antykoncepcja i stroje bikini.
Trzeba będzie włożyć wiele wysiłku w odbudowę polskiej prezydentury.
My, alienaci, obcy sami dla siebie, jesteśmy w sytuacji bez wyjścia.
Wierzę w prawdę, dobro i piękno, które są, jak to się słusznie powiada, ponadczasowe.
Mądrość ma to do siebie, że unika efektownych tez i łatwych emocji.
Wszystko, co pospolite, w sztuce pięknieje, choćby jej tematem była pospolitość sama.
Jesienią ulica zabierze głos. Ryknie duszony przez miesiące lęk i złość. Potulni i lękliwi na co dzień zażądają ofiarnego kozła.
Przez świat przeszło wielkie domino lęku, które położyło na łopatki nas wszystkich – nasze prawa, naszą codzienność i naszą gospodarkę.
Gdzieś poza czasem, bytują liczby i prawa logiki, zasady dobra i miary piękna.
Dlaczego boimy się praw kobiet? Cóż, boimy się konkurencji – to jasne.
W zasadzie Kaczyński mógłby być pierwszym sekretarzem KC PZPR.
W świecie Gowina wolności będą bronić uzbrojeni strażnicy ze speckomisji przy Radzie Głównej Szkolnictwa Wyższego.
Mamy demokrację, przeto każdy myśli i mówi, co chce. Ta swojość opinii i prawo jej swobodnego wygłaszania stają się czymś o wiele ważniejszym niż jej prawdziwość, podobnie jak zasadność wszelkich ocen.
Kiedyś może stanie w Warszawie pomnik „sędziów niezłomnych”.
Wywodząc z mroku straszydło Żyda, Betlejewski na nowo lepi Golema.
Mądrzy ludzie mają silnie rozwinięte poczucie przemijania świata i pełną świadomość tego, jak niewielki mamy wpływ na bieg zdarzeń.
Zaiste straszna to rzecz – myśleć uczciwie.
Na zapleczu prawicy i lewicy kotłuje się ideologiczna dzicz.