Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Bądź mi prezydentem

Tłamsimy się we własnym sosie i w gruncie rzeczy tak nam przyjemniej, gdyż najsympatyczniej jest pogadać z kimś, kto ma takie same w przybliżeniu poglądy jak my.

Zgadzam się w ogromnej części z tym, co mówi i pisze Sławomir Sierakowski. Ale. „Krytyka Polityczna” jest pismem bardzo nierównym. Od numerów doskonałych po ledwie przechodzące nad poprzeczką. Z tym iż przyznać trzeba, że owa poprzeczka ustawiona jest wysoko. Zdecydowanie za wysoko. Mam niestety wrażenie, że „Krytyka Polityczna” z założenia umieściła się na intelektualnej wierchuszce i pisze dla grona intelektualistów (chętnie się podpiszę), których i tak przekonywać nie trzeba albo też którzy jej nawet nie przeczytają.

Mówi Sławomir Sierakowski: „Chciałbym być mądry jak Miłosz i skuteczny jak Kuroń”. W obu wypadkach kulą w płot. Po pierwsze, dziedzictwo Kuronia, człowieka wspaniałego, przepadło razem z nim. Gdzie znaleźć teraz choćby ślad po jego przesłaniu? Może zupki będące obiektem kpin idiotów? Jego najważniejsze dlań koncepcje pedagogiczne? A któż się o nich zająknie? I to ma się nazywać skutecznością?

Chciałbym bardzo, panie Sierakowski, nie ma w tym żadnej ironii, żeby był pan jeszcze mądrzejszy niż Miłosz, ale taki jak Miłosz nie będzie pan nigdy. Po prostu z braku wspólnych doświadczeń. Pisze pan, że „Zniewolony umysł” odczytywany jest u nas wyłącznie jako książka antykomunistyczna. Tymczasem Miłosz opisuje, jak nawet umysły intelektualistów zniewala poczucie bezalternatywności, czyli przekonania, że nie da się inaczej... Proszę wybaczyć, ale jest to książka o zupełnie czym innym. O całkowitym niezrozumieniu między wschodem a zachodem Europy. Nie ma tu żadnego „braku alternatywności”, tyle że owe alternatywy są po dwóch stronach żelaznej kurtyny i jedna nie jest w stanie pojąć drugiej.

Nie docenia pan też korzeni Czesława Miłosza. Kiedy pisze Miłosz, że „papu, kaku i lulu nie dają niepodległości”, ma na myśli przede wszystkim strony swojego dzieciństwa.

Polityka 24.2012 (2862) z dnia 13.06.2012; Felietony; s. 112
Reklama