Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Rocznice

Trzysta lat temu 1 września zmarł Króla Słońce – Ludwik XIV.

Z tej okazji odbędą się niezliczone sympozja, konferencje i panele. A jest o czym gadać. Jego 72-letnie panowanie jest bowiem rekordem w dziejach naszej planety. Aktualny ranking: 1. Ludwik XIV – 72 lata panowania; 2. Harald I Pięknowłosy – król Norwegii – 70 lat; 3. nasz poczciwy Franciszek Józef CK – lat 68; 4. król Brazylii Piotr II, niemal ex aequo z Franciszkiem Józefem, tylko parę miesięcy mniej; 5. Ramzes II ze starożytnego Egiptu – lat 67; 6. Królowa Wiktoria – 64 lata.

Hierarchię tę może, czego jej z całego serca życzę, zakłócić już tylko Elżbieta II – obecnie na tronie od 63 lat. Niech dożyje, nie abdykując, jeszcze do granic setki i dzwony rozkołyszą się w całym wolnym świecie.

Na razie jednak liderem jest Ludwik XIV. Tabuny historyków zastanawiają się, jakie były plusy i minusy jego niekończącego się panowania. Tymczasem tygodnik „L’Express” znalazł inną formułę spojrzenia na jego panowanie. Uznał, że zamiast dyskutować o niesłychanie skomplikowanych grach dyplomatycznych owego czasu, intrygach i spiskach, lepiej będzie odkłamać parę „prawd” z Królem Słońce związanych. Zaczyna się od tego, iż nigdy nie powiedział on „Państwo to ja”. Sentencję tę włożył mu w usta, wiek po jego zgonie, historyk Pierre-Edouard Lemontey, że zaś była krótka i prosta (acz akurat zafałszowała istotę absolutyzmu), trafiła do podręczników i cytowana jest do dzisiaj nawet przez uznanych dziejopisów. Nie ma w tym akurat nic dziwnego, bo gdyby się przyjrzeć z bliska polskim: „Jam nie z soli ani roli”, „A kto im za łzy zapłaci”, „Idź złoto do złota”, „Bóg mi powierzył honor Polaków”… etc.

Polityka 35.2015 (3024) z dnia 25.08.2015; Felietony; s. 96
Reklama