Pic, czytaj PiS
Zgodnie z niedawną zapowiedzią prezesa Kaczyńskiego będziemy chorować do 18. roku życia.
Zgodnie z niedawną zapowiedzią prezesa Kaczyńskiego będziemy chorować do 18. roku życia.
Chciałbym powiedzieć: byle do październikowych wyborów, ale dziś brzmi to niczym naiwna chłopięca zachcianka.
Moja Polska staje się, a właściwie już się stała, „postawem sukna”, jak tłumaczył Andrzejowi Kmicicowi Bogusław Radziwiłł, za które „ciągnie kto żyw naokoło”.
Na nieszczęście dla Polski Czarnek i Kowalski są w świetnej formie.
Ludzie nie potrafią docenić szczęścia, które ich spotyka.
Im więcej ktoś kłamie, tym prędzej go prawda złamie – mawiała moja babcia Stanisława Hołowczyc. Urodziła się w 1890 r. w zaborze rosyjskim. Całe życie mówiła tylko po polsku, ale tabliczkę mnożenia znała po rosyjsku.
Przyznaję (gdyby ktoś nie zauważył, bo przecież nie musi), że po 50 latach pisania felietonów wziąłem egoistyczny urlop na kilka tygodni. I właśnie go zakończyłem.
Aby mi się resztki szarych komórek w supeł nie splątały, zaaplikowałem sobie krótką hibernację pt. „PiS nie ma, to wszystko ci się tylko śni”.
Wszechświat patrzy na nas przenikliwie oczkami miliardów czarnych dziur. I ja tę naukową wiedzę z grubsza ogarniam. Ale tego, co się w Polsce dzieje – ni w ząb.
Ciekawi mnie, co zrobi żelazny elektorat PiS, gdy mu zabraknie na codzienną zupę, o prądzie nie wspominając.
Czy was, najdroższa władzo (piszę „najdroższa” w znaczeniu finansowym, a nie uczuciowym), pogięło w tych gabinetach?
Stateczek o zanurzeniu 3,5 m przepłynął kilometr w jedną stronę i z powrotem. Niezrażony tym prezydent Duda przypomniał, że na Bałtyku mamy inne porty, gdzie przybijają wielkie statki handlowe, a przekop ma znaczenie symboliczne. Jasne, to symbol, że PiS potrafi wszystko.
Propaganda wyborcza PiS zaczęła się rządzić nieopatrznie wypowiedzianą prawdą. I tu przyznam, że z trwogą czekam na dalszy ciąg. Właściwie on już nastąpił.
Sprawować rządy trzeba umieć. Nie wystarczy do tego kilka tysięcy urzędasów i 40 tys. miesięcznie dla każdego.
Czyżby już się zaczęło? Tak wcześnie?
Polska staje się królestwem zła. Dotkliwego, namacalnego, zabójczego.
Mogliby dbać o zdrowie ludzi, chuchać na nich i dmuchać, skoro zamierzają ich okradać przez następne cztery lata. A tu tylko sprzedawcy oscypków oraz byli handlarze bronią przestępują z nogi na nóżkę i czekają, aż zaczną zacierać rączki.
W nieprawidłowej części społeczeństwa krążą opinie, że służba u prezesa odebrała premierowi rozum. Nic podobnego – 80 proc. rozumu zdążył przepisać na żonę, a pozostałe 20 proc. przekazał na cele charytatywne.
Młoda inteligencja kolorową tęczową rzeką popłynęła w ostatnią czerwcową sobotę ulicami Warszawy.
Patrzę tak na te uczciwe twarze Glapińskiego, Kaczyńskiego, Sasina, Morawieckiego. Litość i trwoga.
Datę napisałem już w tytule, więc nie będę powtarzał. Była sobota.
Trąby grały, hotel czekał, delegaci nie zawiedli. Jubileuszowy XXX Zjazd NSZZ Solidarność obradował w Zakopanem.
Kłamstwa Ziobry i Morawieckiego na temat praworządności w Polsce to już materiał na film gangsterski.
Nie przejmujmy się zbytnio inflacją, bo ona pojawia się na całym świecie – ocieplają serca nasze rządzący.
Gdy patrzę na naszą Radę Ministrów, widzę potężną grządkę kalafiorów.
Przez ciemny tunel idziemy ku przyszłości. Tyle że żadnego światełka na końcu nie widać. Wiadomo dlaczego.
Lubię ludzi z tak świetnym samopoczuciem.
I znów pokazał nam się ten miły starszy pan ze swoją trudną do okiełznania potrzebą niszczenia.
Przejaśniło się na chwilę nad Wisłą.
Wiem, że to było tydzień temu, czyli w starożytności, ale pisowskiej, nie spartańskiej.