Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kultura

Ukryte w krzesłach

Piąty tom naszej rosyjskiej kolekcji: Ilf i Pietrow

Okładka książki Okładka książki Polityka
Piąty tom naszej serii – „Dwanaście krzeseł” Ilfa i Pietrowa – to pełna aforyzmów i gier językowych powieść satyryczna.
Ilf i Pietrow przy pracyITAR-TASS/Forum Ilf i Pietrow przy pracy

Najpierw o autorach: obaj urodzili się w Odessie, gdzie chłopiec, który miał pięć lat i nie grał na skrzypcach, doprowadzany był do lekarza, diagnosty ciężkich przypadków. Młodzieniec niepiszący wierszy i opowiadań nie liczył się towarzysko. W Odessie roiło się więc od talentów, każdy rok przynosił obiecujące debiuty: Olesza, Inber, Czornyj, Zozula. Dołączyli do nich Ilf i Pietrow. Spółka posługująca się pseudonimami. Ilf to Ilja Fajnzilberg, Jewgienij Pietrow to brat pisarza Walentina Katajewa. Właśnie Katajew odstąpił im fabułę „Dwunastu krzeseł”. Wzorując się na Puszkinie, cedującym na Gogola historię o rewizorze oszuście. Gdyby nie ten wspaniałomyślny gest, nie powstałaby powieść satyryczna, nadal budząca zainteresowanie, chociaż pierwsza edycja „Dwunastu krzeseł” to odległy 1928 r. Ilf i Pietrow nie spodziewali się, że odniosą sukces nie tylko lokalny, lecz także międzynarodowy. Powieść przełożono na wiele języków (wydanie polskie – 1931 r.). Doczekała się przeróbki na film, adaptacji teatralnych i estradowych. Odzywka „Lody ruszyły, panowie przysięgli!” zagościła na dobre w pamięci czytelników.

Co przesądziło o tym, że debiutancka powieść znalazła się na listach bestsellerów? Połączenie wzajemnie uzupełniających się cech talentu młodych autorów. Pietrow – reporter i felietonista – był świetnym obserwatorem rzeczywistości. Zauważał detale i szczegóły pozwalające na budowanie postaci. Ilf – refleksyjny gabinetowiec – przyglądał się z dystansu planom i marzeniom bohaterów, analizując ich pokrętne motywacje, szamotaninę charakterystyczną dla czasów NEP, nowej polityki ekonomicznej, dopuszczającej takie burżuazyjne przeżytki jak kupowanie na bazarze czy drobny handelek. W zachowanych notatkach Ilfa aforystyczna zwięzłość przypomina najlepsze kwestie z powieści: „Zamiast walczyć o czystość – posprzątaj!”, „Apetyt rośnie w miarę stania w kolejce”, „Nawet na cmentarzu nie bój się martwych, tylko żywych”, „Nie młodniej tak szybko, bo umrzesz na szkarlatynę”, „Powiedz mi, co czytasz, a ja ci powiem, komu gwizdnąłeś tę książkę”...

Gry językowe, opisy miast – miasta N., Stargorodu, Moskwy, Batumi – to radość dla czytelników. Ale do lektury skłania przede wszystkim akcja rodem z kryminałów: poszukiwanie cennej biżuterii, schowanej w jednym z dwunastu krzeseł przez teściową Hipolita Matwiejewicza Worobianinowa. W przedrewolucyjnej Rosji marszałka szlachty. Teraz urzędniczyny w urzędzie rejestracji ślubów i zgonów. Ocalona przed konfiskatą biżuteria ma umożliwić człowiekowi byłemu, zatajającemu swoją przeszłość, rozpoczęcie nowego życia. Najchętniej w Paryżu, w każdym razie z dala od bolszewików, GPU, obywatelskich tró-jek łażących po domach i przymusowych „subotników”. W pogoni za krzesłami zmieniającymi miejsca pobytu pomaga Hipolitowi poznany przypadkiem kanciarz i złodziejaszek Ostap Bender. Z Odessy, a jakże, przechwalający się, że jest synem Turka. Ostap Bender okazał się kimś bliskim czytelnikom. Od dawna podejrzewali, że spryt, omijanie przepisów, wchodzenie w podejrzane układy, szantaż i odwoływanie się do przemocy gwarantują przetrwanie w świecie sloganów i biurokratycznej mordęgi. W zamyśle negatywny bohater stał się wzorcem do naśladowania, farciarzem dającym sobie radę z systemem.

Autorzy zdawali sobie sprawę, że wykreowana przez nich postać zaczęła żyć własnym życiem. Dlatego zadbali o to, co wyróżnia „Dwanaście krzeseł” ze sterty książek napisanych w końcówce lat 20.: w powieści nie ma ani jednego pozytywnego bohatera – funkcjonariusza partyjnego, czekisty, wojskowego, agitatora. Ponieważ wszyscy, z którymi spotykamy się, mają to i owo na sumieniu, kręcący się wśród nich żulik z Odessy może ich wystawiać do wiatru: są przecież reliktami przeszłości.

Żałosne są próby walki z radziecką władzą, nadzieje związane z interwencją angielską czy francuską. Ilf i Pietrow, opisując konspiracyjną organizację Miecz i Pług, powołaną przez Ostapa Bendera dla podreperowania kasy, uspokoili cenzorów: w powieści wrogowie ustroju działają w pustce, muszą przegrać. Sami zgłoszą się do prokuratury, składając obciążające zeznania. Opowiedzenie się za nową rzeczywistością i wyszydzenie jej przeciwników umożliwiło autorom swobodę ukazywania realiów radzieckiej Rosji. „W Moskwie lubią zamykać drzwi. (...) Barierki spotykamy najczęściej w instytucjach tudzież w urzędach. Mają one na celu utrudnienie klientowi dostępu do odnośnego funkcjonariusza. Interesant jak tygrys krąży tam i z powrotem koło barierek, usiłuje gestami i minami zwrócić na siebie uwagę. (...) O wzbraniających napisach można by napisać całą książkę (...). Napisy te dzielą się na bezpośrednie i pośrednie. Do bezpośrednich można zaliczyć: Wstęp wzbroniony, Osobom obcym wstęp surowo wzbroniony, Nie wchodzić! (...) Napisy pośrednie są jeszcze dokuczliwsze (...): Nie wchodzić bez meldowania, Interesantów nie przyjmuje się! Nie przeszkadzaj ludziom w pracy...”.

Jakie były dalsze losy klasyków do czytania? Ilf zmarł w 1937 r. w wieku 40 lat. Jego osierocony wspólnik zginął w katastrofie lotniczej w 1942 r., wracając z oblężonego Sewastopola. Miał lat 39. Kto wie? Może to, że odeszli młodo, uchroniło ich przed losem Babla i Mandelsztama albo wegetacją na marginesie, która stała się udziałem Zoszczenki.

Ilja Ilf, Jewgienij Pietrow, Dwanaście krzeseł, przeł. Jan Brzechwa, Tadeusz Żeromski, s. 352, Kolekcja POLITYKI „Współczesna literatura rosyjska”

***

Wszystkie tomy naszej kolekcji rosyjskiej do nabycia w sklepie POLITYKI

Polityka 50.2010 (2786) z dnia 11.12.2010; Kultura; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Ukryte w krzesłach"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną