Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kultura

Kult narasta

Bob Marley wiecznie żywy

31 lat po śmierci Boba Marleya zasięg jego popularności jest dużo większy niż za życia. 31 lat po śmierci Boba Marleya zasięg jego popularności jest dużo większy niż za życia. mdemon / Flickr CC by SA
Gorąco przyjmowany dokument o Bobie Marleyu przypomina, że mistrz muzyki reggae jest ciągle idolem z przyszłością, a masowa rozrywka potrafi zmienić świat. Choćby tylko na chwilę.
Bob Marley i Edward Seaga na koncercie One Love, 1978 r.Ebet Roberts/Getty Images/Getty Images/FPM Bob Marley i Edward Seaga na koncercie One Love, 1978 r.

Trudno to było nazwać walką o wyborców. To, co działo się na Jamajce w 1978 r., nie było jeszcze może regularną wojną domową, ale na pewno jej zarzewiem – nieustającą strzelaniną gangów związanych z dwiema konkurencyjnymi partiami. Nie było dnia, żeby w Trenchtown – podłej dzielnicy slumsów na obrzeżach Kingston, gdzie wychował się Bob Marley i o której śpiewał – nie dochodziło do starć. W tym czasie gwiazdor reggae i postać poważana w swoim kraju bardziej niż którykolwiek z polityków mieszkał już w Londynie. Wyjechał, gdy przed wyborami jacyś bojówkarze w Kingston postrzelili jego i jego menedżera. Teraz wysłannicy Narodowej Partii Ludu (PNP) i Jamajskiej Partii Pracy (JLP) po długich negocjacjach namówili go na powrót i zagranie koncertu. Jego warunek? Premier Michael Manley, szef PNP, i Edward Seaga, przywódca opozycji z JLP, mieli się stawić na miejscu, w pierwszych rzędach.

Rzecz przerodziła się w końcu w wielki festiwal pod hasłem „One Love” – na stadion w Kingston przyszło 32 tys. widzów, a entuzjazm związany ze swoim powrotem Marley postanowił wykorzystać, wykonując mnóstwo politycznych gestów. Przede wszystkim zaprosił szczerze zaskoczonych, niepewnie uśmiechających się Manleya i Seagę na scenę i zmusił do uściśnięcia sobie rąk.

Fragmenty tamtego koncertu, oglądane dziś – z szamańskim wręcz zachowaniem wijącego się po scenie Marleya – to przykład chwili, gdy sztuka choć na moment zmienia rzeczywistość.

Jak odrzucony kamień

Kurator tegorocznego Berlin Biennale Artur Żmijewski w niedawnym wywiadzie dla POLITYKI sugerował, że szuka sztuki, która ma potencjał robienia czegoś naprawdę. Dwa miesiące wcześniej jedną z najgoręcej przyjmowanych premier berlińskiego festiwalu filmowego był dokument „Marley”.

Polityka 22.2012 (2860) z dnia 30.05.2012; Kultura; s. 82
Oryginalny tytuł tekstu: "Kult narasta"
Reklama