Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Piramida zła

"Drogówka" - najmocniejszy film Smarzowskiego?

Podział na prawych opozycjonistów, uciskaną mądrą klasę robotniczą i zdegenerowaną władzę u Smarzowskiego nie istnieje. Podział na prawych opozycjonistów, uciskaną mądrą klasę robotniczą i zdegenerowaną władzę u Smarzowskiego nie istnieje. Next Film / materiały prasowe
Wojciech Smarzowski nakręcił najmocniejszy film w swojej karierze. „Drogówka” to kryminalna satyra na skorumpowany kraj, w którym mamy z jednej strony wszechobecne układy, z drugiej przemoc, seks i obyczajową degrengoladę.
Pozornie zabawny film Smarzowskiego egzorcyzmuje lęk przed oszustwami na niewyobrażalną skalę.Krzysztof Wiktor/Next Film/materiały prasowe Pozornie zabawny film Smarzowskiego egzorcyzmuje lęk przed oszustwami na niewyobrażalną skalę.

W „Drogówce”, którą reżyser wymyślił bardzo dawno, ponoć jeszcze w łódzkiej filmówce, Smarzowski żegna się z kulejącą, zabłoconą, wielokrotnie pokazywaną na ekranie Polską B. Akcja toczy się w zasilanej unijnymi dotacjami, przeżywającej imponujący rozwój gospodarczy stolicy. Filmowa Warszawa niewiele jednak się różni od obśmiewanej wcześniej głuchej prowincji. Wygląda jak ubogie zaplecze „Wesela” albo lekko podrasowana, zabita dechami nora z „Domu złego”. Tyle że z pasami szybkiego ruchu, rozgrzebanymi rondami, wielopoziomowymi skrzyżowaniami i gdzieniegdzie wyłaniającymi się autostradami, po których śmigają bezkarnie drogowi piraci.

Od pierwszej do ostatniej sceny wyczuwa się ten sam smród zatęchłego, moralnego bagna, choć to mało powiedziane. Różnica w stosunku do tragikomicznej wizji cwaniackiego półświatka z „Wesela”, gdzie korzeniem wszelkiego zła była miłość do pieniędzy, polega na skali deprawacji. W „Drogówce” dzieją się rzeczy naprawdę straszne. Już samo stężenie wulgaryzmów przyprawia o ciężki ból głowy. Do tego dochodzą naturalistyczne obrazy libacji, gwałtów, wyuzdanego seksu, skrytobójstw, wszystko ukazane wprost, bez cienia zahamowania. Aż się chce powiedzieć, że poprzednie filmy reżysera to przy tym park tematyczny dla dzieci.

Poglądowa lekcja na temat schamienia i podłości ludzkiej natury zostaje udzielona na przykładzie trzymającego sztamę środowiska policjantów wystawiających mandaty. Niczym w „Domu złym” znów powracają znajome rysy zepsutego świata władzy widzianego od strony dna. Tym razem jednak z ambicjami odsłonięcia całej zamulonej piramidy brutalnych przekrętów, w innym kontekście i zupełnie nowej konfiguracji politycznej, aż po sam szczyt bandyckiego świata białych kołnierzyków.

Polityka 05.2013 (2893) z dnia 29.01.2013; Kultura; s. 76
Oryginalny tytuł tekstu: "Piramida zła"
Reklama