Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kultura

Solo idola

Rojek i Albarn idą na solo

Artur Rojek Artur Rojek Tadeusz Późniak / Polityka
„Beksa”, piosenka tego pierwszego, podbiła listy przebojów. Nowy album drugiego już słyszeliśmy. Nagrane po latach solowe płyty Artura Rojka i Damona Albarna przekonują, jak mało wiemy o dwóch muzycznych bohaterach lat 90.
Okładka solowej płyty Rojkamateriały prasowe Okładka solowej płyty Rojka

Fotogeniczny, ale też inteligentny i przenikliwy Damon Albarn stał się prędko jedną z brytyjskich ikon końca wieku, gdzieś obok Tony'ego Blaira czy Spice Girls. Pojedynek na przeboje (i uprzejmości) pomiędzy dowodzonym przez niego Blur a Oasis braci Gallagherów jako żywo przypominał starcie Beatlesów i Stonesów. Nie sposób też było nie zauważyć nadwrażliwości Artura Rojka, którego teksty pisane w Myslovitz stanowiły romantyczny rewers dla rozpędzającej się kapitalistycznej Polski. Mogliśmy więc przypuszczać, że powiedzieli już wszystko. A jednak zarówno Artur Rojek, jak i Damon Albarn zapowiedzieli, że na solowych płytach ich przekaz będzie osobisty jak nigdy dotąd.

Zachowanie zamkniętej, prywatnej strefy musiało być dotąd szczególnie trudne dla Brytyjczyka, który pisał teksty nie tylko w Blur (występowali jako główna gwiazda zeszłorocznego Open’era), lecz także w Gorillaz i kilku innych formacjach. Co więcej, Albarn pracował już również na własną rękę, nagrywając ścieżki dźwiękowe, a także operę o życiu królewskiego alchemika Johna Dee. Jak ognia unikał jednak terminu „twórczość solowa”, uważając, że brzmi on jakoś przeraźliwie samotniczo. Stąd w obu przypadkach nie bywał raczej pierwszoplanową postacią swoich piosenek.

Solowe debiuty z pewnością nie wzięły się z nudy. Ekslider Myslovitz sprawdzał się jako dyrektor artystyczny OFF Festivalu, a lider Blur podróżował do Afryki, by tam nagrywać album „Kinshasa One Two”, którego sprzedaż zasiliła organizację humanitarną Oxfam. Była to działalność poboczna, drugoplanowa, a jednak mieliśmy tendencję, by traktować ją jako zapowiedź nadchodzących wydarzeń. Dlatego o „Składam się z ciągłych powtórzeń” myśleliśmy przez pryzmat niszowych zespołów zapraszanych na katowicką imprezę.

Reklama