Zacznijmy od mocnego uderzenia, czyli nowego albumu Ryszarda Dąbrowskiego „Likwidator. Kontra Kaczystan” (Wydawnictwo Roberta Zaręby, 3/6). Nieprzypadkowo wychodzi on przed jesiennymi wyborami. Podobnie jak w przypadku komiksu o Smoleńsku, Dąbrowski stawia na skandal i skrajności, pokazując Polskę, którą prawicowi politycy zamieniają w mieszankę III Rzeszy i państwa religijnego. Niewygodni publicyści i pisarze trafiają do obozów, kobiety przymusowo rodzą dzieci w czymś na kształt lebensbornów, a wszędzie grasuje katolicka policja obyczajowa. Żart jest ciosany grubą kreską, bezczelny i personalny, ale to już „taka konwencja” u Dąbrowskiego. O wiele bardziej zabawne są te momenty, gdy autor skupia się nie na osobach, ale na polskiej polityce historycznej – na czele z kapitalną sceną spotkania z grupą rekonstrukcyjną żołnierzy wyklętych.
Ocena: 3/6
*
W opuszczeniu (choćby na chwilę) Polski – i Ziemi – pomoże nam „Najdłuższy dzień przyszłości” (Timof Comics, 4/6). Album argentyńskiego artysty Lucasa Varela przyciąga subtelnym, ironicznym poczuciem humoru i zaskakującymi zwrotami akcji. Rzecz opowiada o futurystycznym, trochę kafkowskim megapolis, które zostaje podzielone na strefy wpływów dwu zwalczających się autorytarnych korporacji stosujących szpiegostwo i sabotaż. Komiks Varela jest niemy, a cała narracja oparta jedynie na obrazie. Warto dodać, że wyśmienitym, bardzo drobiazgowym, z subtelną kolorystyką. Do ostatniego kadru nie wiemy, jak cała historia się skończy.
Ocena: 4/6
*
„Malutki Lisek i Wielki Dzik” (Egmont Polska, 5/6) to z kolei najbardziej urzekający komiks dla dzieci ostatnich miesięcy. Berenika Kołomycka napisała prostą, ale trafiającą do serca przypowieść o bliskości i przyjaźni. W tym wypadku ważniejsza niż historia jest jednak warstwa wizualna. Połączenie rysunku i malarskiej akwareli pozwala stworzyć zmysłowy świat przyrody, mieniący się jesiennymi, ciepłymi barwami.
Ocena: 5/6