Nieraz już o tym rozmawiałyśmy w swoim gronie – że ty nic o nas nie wiesz! A przecież my jesteśmy. Siedzimy takie smutne i samotne, bo nikt do nas nie zagląda. Wycieczki szkolne jakoś nas omijają, zawsze idą tam, gdzie są chłopaki” – zaczyna Anna Dziewit-Meller swoje „Damy, dziewuchy, dziewczyny. Historię w spódnicy”. To książka o wybitnych Polkach, o których zapomnieliśmy. – Wybierałam takie bohaterki, które mają ciekawe życiorysy. Ale też te, które żeby osiągnąć sukces, musiały stawić czoła czy to konwenansom, czy systemowi, czy rodzinie. I które wbrew różnym przeszkodom miały w mianowniku płeć, szły do przodu i robiły swoje – mówi autorka książki.
Popyt na takie publikacje jest. I to duży. Książka Dziewit-Meller jeszcze przed publikacją cieszy się zainteresowaniem w mediach, tych tradycyjnych i społecznościowych. Ale to też część światowych trendów. Dedykowane dzieciom „Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek. 100 historii niezwykłych kobiet” Eleny Favili i Francesci Cavallo, które właśnie trafiły na polski rynek wydawniczy, to najhojniej sfinansowana oryginalna publikacja w dziejach crowdfundingu – ludzie wpłacili na nią ponad milion dolarów.
Publikacje te w różny sposób próbują opowiedzieć to, co w historii jeszcze nie zostało opowiedziane, a dawno powinno.
Prawa pamięć
Niszę na rynku pierwsze zaczęły wypełniać Znak (seria Horyzont) i wydawnictwa prawicowe: Fronda czy Zona Zero. Mamy serię autorstwa Anny Herbich: „Dziewczyny z Powstania”, „Dziewczyny z Syberii”, „Dziewczyny z Solidarności”; Agnieszki Lewandowskiej-Kąkol: „Dziewczyny od Andersa”, „Dziewczyny z konspiry”; Szymona Nowaka: „Dziewczyny wyklęte”, „Dziewczyny wyklęte 2” czy Łukasza Modelskiego „Dziewczyny wojenne”.