„This Is America” dobija na YouTube do 170 mln wyświetleń, jest numerem 1 na liście „Billboardu”, a dyskutuje się o nim od telewizji śniadaniowej, przez programy newsowe, po wydziały socjologiczne i kulturoznawcze. Najnowszego dzieła 35-letniego Glovera i reżysera Hiro Murai, prawdopodobnie zapowiadającego czwartą płytę Glovera działającego na rynku muzycznym pod pseudonimem Childish Gambino, nie określa się mianem „klip” czy „teledysk”. Powszechnie funkcjonuje jako musical, a krytycy i komentatorzy podkreślają mnogość odwołań kulturowych i politycznych zawartych w każdej scenie, w każdym ruchu tańczącego Glovera i w każdej linijce wyśpiewywanego przez niego tekstu. To 4-minutowy, niezwykle sugestywny portret współczesnej czarnej Ameryki.
Z półnagim i zarośniętym Gloverem wijącym się w pozach przywołujących figurę Jima Crowa, parodię Afroamerykanina w wykonaniu białego showmana. Taniec i śpiew przeplata morderstwami, strzela do mężczyzny w worku na głowie (przypomina ojca Trayvona Martina, którego śmierć dała początek ruchowi #BlackLivesMatter) i do chóru gospel (przywołanie masakry z Charlestonu z 2015 r.). Całość dzieje się w hali poprzemysłowej, w tle narasta przemoc i chaos, płoną auta, giną ludzie, inni patrzą na to bez emocji, ze smartfonami w rękach, a na pierwszym planie Glover niczym Michael Jackson w teledysku do hitu „Bad” tańczy. By chwilę później uciekać z przerażeniem w oczach przed niewidzialnym linczem. Jak refren powracają słowa „Babcia mi powiedziała: Bierz swoje pieniądze, czarny człowieku”.
„Mocny, kłopotliwy, a jego motywy są niejasne” – opisywała go Kitanya Harrison w świetnym eseju w Medium.com, stwierdzając, że Glover żłobi sobie unikatowe miejsce w amerykańskiej popkulturze, „gdzieś pomiędzy komercyjnym sukcesem a subwersją”.