Werdykty i nagrody w Gdyni zepchnęło w tym roku na drugi plan przyjęcie nowego filmu Wojciecha Smarzowskiego. A ten z zasłużonego dla polskiej prawicy reżysera stał się obiektem hejtu.
Niech żyje wolność w polskim kinie – wznosił toast Jerzy Skolimowski, odbierając Platynowe Lwy za całokształt twórczości na gali zakończenia 43. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Istotnie, tej wolności filmowcy mieli dotąd sporo, stąd obawa, że już wkrótce może jej zabraknąć.
Argumentów, że ze swobodą wypowiedzi zaczyna być krucho, dostarczyła zresztą sama uroczystość w Teatrze Muzycznym, a właściwie jej ocenzurowana wersja emitowana z kilkudziesięciominutowym opóźnieniem w TVP Kultura.
Polityka
39.2018
(3179) z dnia 25.09.2018;
Kultura;
s. 99
Oryginalny tytuł tekstu: "Zimna wojna o gorący „Kler”"