Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Nowa szefowa Instytutu Teatralnego budzi sporo emocji

Instytut Teatralny w Warszawie Instytut Teatralny w Warszawie mat. pr.
Jej powołanie wywołuje emocje z dwóch powodów. Pierwszy to sposób powołania. Bez konkursu, cichaczem, bez ogłoszenia programu, z którym przychodzi, no i wbrew środowisku.

Minister Piotr Gliński powołał Elżbietę Wrotnowską-Gmyz na pełniącą obowiązki dyrektora Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie. Zastąpi wcześniejszą p.o. dyrektora Dorotę Głowacką, powołaną przez ministra w styczniu tego roku po tym, jak MKiDN nie chciało przedłużyć dyrekcji poprzedniej szefowej IT Dorocie Buchwald, mimo że miała olbrzymie poparcie środowiska teatralnego, a zorganizowany konkurs okazał się farsą i zakończył brakiem wskazania kandydata.

Ministerstwo decyzję o zastąpieniu jednej p.o. drugą p.o. sygnowało 1 kwietnia, a nazwisko nowej trzymało w tajemnicy aż do momentu, gdy dzisiaj rano przestąpiła próg siedziby Instytutu. Pracownicy zdołali się dowiedzieć wcześniej tylko, iż minister uważa, że znalazł salomonowe wyjście – kandydata, który wszystkich zadowoli.

Instytut Teatralny bez „merytorycznego zarządu”?

Czy tak będzie? I co oznacza enigmatyczna informacja na stronie MKiDN, iż powołanie Wrotnowskiej-Gmyz na p.o. dyrektora Instytutu Teatralnego ma „przywrócić merytoryczny zarząd instytucji”? Na razie nie wiadomo, nowa szefowa poprosiła o dwa tygodnie na zapoznanie się z kondycją Instytutu, rozmowy z pracownikami i – pewnie – na skonstruowanie programu.

Sama instytucja nie jest dla niej nowością. Nie tylko dlatego, że z wykształcenia jest teatrolożką po Wiedzy o Teatrze w warszawskiej Akademii Teatralnej. Do Instytutu Teatralnego przyszła na jego starcie, z Działu Dokumentacji Teatralnej Związku Artystów Scen Polskich, i została na pięć lat, do 2008 r. Zajmowała się promocją instytucji, organizacją przeglądów teatralnych, wykładów i spotkań, koordynacją ministerialnego konkursu na wystawienie klasyki polskiej i obcej oraz współpracą międzynarodową.

W 2008 r. przeszła do Narodowego Centrum Kultury, gdzie zaczynała jako koordynatorka projektów, następnie pracowała jako p.o. kierownika i zastępczyni kierownika Działu Programowego i jako kierowniczka Działu Edukacji Kulturalnej. Do 31 marca pełniła funkcję Zastępcy Dyrektora NCK ds. Projektów Edukacyjnych.

Czytaj także: W co inwestuje minister kultury

P.o. dyrektora Instytutu Teatralnego. I żona Cezarego Gmyza

Jej powołanie wywołuje emocje z dwóch powodów. Pierwszy to sposób powołania. Bez konkursu, cichaczem, bez ogłoszenia programu, z którym przychodzi, no i wbrew środowisku, które jasno – w listach poparcia – opowiedziało się za kontynuacją dyrekcji Doroty Buchwald.

Drugi powód to fakt, iż jest kojarzona z PiS. Nie tylko z powodu drugiego członu nazwiska – po mężu, Cezarym Gmyzie, dziennikarzu wsławionym artykułem o trotylu na wraku prezydenckiego tupolewa rozbitego podczas katastrofy pod Smoleńskiem. Dziś berlińskim korespondencie telewizji narodowej, znanym z – mówiąc bardzo delikatnie – niekonwencjonalnych metod prowadzenia relacji.

Sama Wrotnowska-Gmyz w niedawnych wyborach samorządowych kandydowała do Rady Warszawy z ramienia PiS na Mokotowie. Bez powodzenia.

Czytaj też: Dwa pytania do ministra Glińskiego

Jaką szefową będzie Elżbieta Wrotnowska

Dawni znajomi zapamiętali ją jako osobę zasadniczą, świetnie zorganizowaną, przy tym sympatyczną i otwartą. Inteligentka z tych bardziej konserwatywnych. Cezurą, jak w wielu środowiskach, była katastrofa smoleńska, a potem rządy PiS. Przyjaźnie, te, które przetrwały, zmieniły charakter: ich warunkiem jest nierozmawianie o polityce. Z Elą ponoć się da.

Teraz wszyscy się zastanawiają, jaką szefową będzie Elżbieta Wrotnowska. Na ile samodzielną? Na ile realizującą jakiś plan ministerstwa kultury wobec Instytutu Teatralnego – przy założeniu, że taki plan w ogóle istnieje i obejmuje jakiś inny punkt poza odebraniem go jego dotychczasowym zarządczyniom i pokazaniem kolejnemu środowisku, kto ma władzę? No i co oznacza ministerialna zapowiedź „przywrócenia merytorycznego zarządu instytucji”?

Czytaj także: Fundacja Malta pozywa ministra kultury

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną