Tegoroczny film „Hellboy” w reżyserii Neila Marshalla stawiał na wierność materiałowi źródłowemu, czyli komiksowi, więc paradoksalnie nie mógł się udać. Była to druga próba zdobycia przez tego bohatera serc widowni kinowej, po tym jak Guillermo del Toro w 2004 r. maskę tytułowego bohatera włożył na twarz Ronowi Perlmanowi, który powrócił jeszcze do tej roli cztery lata później w „Hellboyu: Złotej armii”.
– Del Toro był fanem komiksów, od początku miał wiele własnych pomysłów – porównuje podejście reżyserów Mike Mignola, twórca tytułowej postaci, w rozmowie z POLITYKĄ.