Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Sztuka fałszu

Genialni fałszerze

Dziś prawdziwość obrazu sprawdza się m.in. pod mikroskopem 3D. Dziś prawdziwość obrazu sprawdza się m.in. pod mikroskopem 3D. Mei-Chun Jau/The Washington Post / Getty Images
Z podręcznika autorstwa legendarnego fałszerza sztuki Erica Hebborna uczą się zarówno współcześni fałszerze, jak i eksperci tropiący fałszerstwa.
Portret św. Iwo przypisywanego pracowni Rogiera van der Weydena.World History Archive/BEW Portret św. Iwo przypisywanego pracowni Rogiera van der Weydena.

Święty Iwo jest patronem prawników. A ponieważ anonimowy mnich na obrazie z 1450 r. czyta dokument, eksperci z National Gallery w Londynie podejrzewają, że to może być właśnie wizerunek świętego. Przypisują obraz pracowni niderlandzkiego malarza Rogiera van der Weydena. Jednak historyk sztuki Christopher Wright już od kilkudziesięciu lat utrzymuje, że portret mnicha zawiera w sobie elementy zupełnie niespotykane w epoce van der Weydena. Zdaniem badacza tekst na karcie zapisany jest w dziwnej perspektywie i nie ma sensu, choć zazwyczaj dłuższe inskrypcje w dziełach z tamtego czasu zawierały treści, na których przekazaniu średniowiecznym malarzom wręcz zależało. Mnich ma również współcześnie wyglądającą bliznę koło ust.

Wright wysnuł więc teorię, że twórcą obrazu nie jest nawet nikt z otoczenia van der Weydena, tylko wybitny współczesny fałszerz cennych dzieł sztuki Eric Hebborn. I idzie nawet dalej – ocenia, że dzieło jest dowodem błędów, które Hebborn popełniał w latach 60., na starcie szemranej kariery, gdy nie był jeszcze w pełni obeznany z zasadami warsztatu starych mistrzów. Później fałszował ich już o wiele skuteczniej.

Robin Hood i historia sztuki

Jak to się stało, że portret św. Iwa w ogóle trafił do zbiorów National Gallery, jednego z najbardziej renomowanych muzeów na świecie? Według teorii Wrighta obraz mógł zostać wstawiony do prywatnej kolekcji znajomego Hebborna, gdzie w 1968 r. wypatrzył go David Carritt, marszand znany z cudownych (i zazwyczaj prawdziwych) powojennych odkryć dzieł sztuki. Jednak National Gallery, która w 1971 r. włączyła obraz do kolekcji, nie bierze możliwości fałszerstwa pod uwagę. Nie chce też wchodzić w dyskusję z historykiem sztuki. Muzeum powołuje się m.in. na wyniki badań dendrochronologicznych i na towarzyszącą obrazowi dokumentację, sięgającą początku XIX w.

Polityka 32.2019 (3222) z dnia 06.08.2019; Kultura; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Sztuka fałszu"
Reklama