Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

„W głębi lasu” od Netflixa. Czyli Harlan Coben... po polsku

Bartosz Konopka i Leszek Dawid Bartosz Konopka i Leszek Dawid Netflix / mat. pr.
Netflix zapowiedział właśnie kolejny polski serial własnej produkcji. Słowo „polski” należałoby jednak chyba wziąć w cudzysłów, bo podstawą scenariusza jest książka Harlana Cobena, oryginalnie rozgrywająca się w USA.

Netflix w bardzo ciekawy sposób korzysta z tego, że działa w wielu krajach, de facto zacierając granice i tworząc produkty międzynarodowe. Przykładem „1983”, czyli głośny pierwszy polski serial Netflixa, wyreżyserowany przez Agnieszkę Holland, Kasię Adamik, Agnieszkę Smoczyńską i Olgę Chajdas. Produkcja miała polską obsadę, ale showrunnerem był Amerykanin Joshua Long.

Podobnie „Kierunek: Noc”, czyli produkcja SF realizowana na bazie (a raczej – inspirowana) „Starości aksolotla” Jacka Dukaja, której producentem jest Tomasz Bagiński. Rzecz ma tymczasem belgijskich reżyserów (Inti Calfat i Dirk Verheye) i amerykańskiego showrunnera (Jason George), więc to w sumie belgijska produkcja oryginalna.

Polski, ale międzynarodowy serial Netflixa

„W głębi lasu” nosi te znamiona międzynarodowości. Zaczęło się bowiem nie od Polski, a od bestsellerowego autora Harlana Cobena, który podpisał z Netflixem szeroką umowę na zekranizowanie kilkunastu książek. Kluczowe jest jednak to, że ekranizacje nie będą wyłącznie anglojęzyczne. Teraz zaś wiemy, że chodzi o daleko posuniętą „lokalizację” – sensacyjne fabuły i bohaterowie Cobena zostaną przeniesieni do innych realiów. A za proces „transplantacji” będą odpowiadać twórcy z danego kraju – w przypadku „W głębi lasu” reżyserzy Leszek Dawid i Bartosz Konopka oraz scenarzyści Agata Malesińska i Wojtek Miłoszewski.

Oczywiście sztukę tworzenia takich remake′ów, czyli przeszczepiania fabuł do własnych realiów, Amerykanie opanowali do perfekcji. Do tego stopnia, że tworzą nawet własne wersje brytyjskich produkcji („The Office”). W drugą stronę działało to jednak rzadziej.

Czytaj także: Geralt z Netfliksa. Będzie wydarzenie na miarę „Gry o tron”?

Czy „W głębi lasu” powtórzy sukces serialu „Dark”?

Tymczasem korzyści wydają się oczywiste. Przede wszystkim lokalna, nieanglojęzyczna produkcja zyskuje sprawdzoną fabułę od rozpoznawalnego na świecie pisarza, a także okazję do współpracy z Cobenem, który w takim serialu pełni funkcję producenta wykonawczego. Samo nazwisko autora gwarantuje zainteresowanie widzów Netflixa, dzięki czemu serial ma szansę przebić się nie tylko w kraju, w którym powstał, ale wręcz powtórzyć sukces „Dark” czy „Domu z papieru”.

Do tego w Polsce produkcja taka jak „W głębi lasu” zyskuje z miejsca wyższy status, bo w przekazie marketingowym siły łączą marki Netflixa i Cobena – to nie jest po prostu kolejny serial sensacyjny realizowany przez naszych rodaków.

Warto więc obserwować ten eksperyment właśnie ze względu na potencjał, jaki takie mieszanie twórców i historii z różnych krajów ma, jeśli chodzi o otwieranie się publik z różnych zakątków świata na inne kultury i ich opowieści. Oczywiście dobrze by było, gdyby serial okazał się też po prostu dobry.

Czytaj także: Wreszcie dobre seriale o przyjaźni między kobietami

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną