Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kultura

Dramat sceniczny

Dramat techników scenicznych

Trzęsienie ziemi, jakie trwa w środowisku techniki estradowej, będzie miało swoje konsekwencje. Trzęsienie ziemi, jakie trwa w środowisku techniki estradowej, będzie miało swoje konsekwencje. Getty Images
Nie wiadomo, kiedy wrócą festiwale i duże imprezy muzyczne. Gorzej, że gdy już wrócą, może być problem z nagłośnieniem, światłem i całym zapleczem scenicznym, bo ta branża stoi na skraju bankructwa.
Polska firma Fotis Sound odpowiedzialna za brzmieniową oprawę koncertów współpracowała m.in. z Andreą Bocellim (na fot. z prawej).Getty Images Polska firma Fotis Sound odpowiedzialna za brzmieniową oprawę koncertów współpracowała m.in. z Andreą Bocellim (na fot. z prawej).

Katarzyna Bogdańska, właścicielka agencji muzycznej Union organizującej trasy koncertowe oraz obsługującej technicznie wydarzenia artystyczne, wskazuje na trwającą politykę strachu i brak perspektyw dla branży, która od marca wciąż nie pracuje. To, czym teraz firma się zajmuje, to zwroty biletów i szukanie nowych dat dla już przełożonych koncertów. – Na ten moment organizowanie wydarzeń przy obowiązującym reżimie sanitarnym jest obarczone ogromnym ryzykiem. Popyt na usługi branży koncertowej spadł radykalnie.

Jerzy Kubiak, inżynier systemów nagłośnieniowych, mistrz w swoim fachu (pracował dla Fotis Sound, jednej z największych polskich firm odpowiedzialnych za brzmieniową oprawę koncertów megagwiazd, m.in. Metalliki, Iron Maiden, Queen, Muse), wysłał już kilkadziesiąt CV, również do firm niezwiązanych ze swoją specjalnością. Zero odzewu. – Niedawno zacząłem kurs operatora tokarek i frezarek. Liczę się z tym, że będę się musiał przebranżowić.

Tomasz Marek, właściciel średniej wielkości firmy TMSS z Pomorza Gdańskiego zajmującej się techniką estradową, dysponującej sprzętem, którym, jak mówi, może obsłużyć większość polskich artystów, właśnie stracił samochód. – Zlicytowała go firma leasingowa. Auto wyceniałem na 25 tys. zł, poszło za jedną czwartą wartości. Nie mam samochodu, a wciąż mam dług u leasingodawcy. Który zresztą rośnie. Bo gdy spóźniłem się z płatnością raty, umowa wygasła. A sporządzenie nowej kosztuje. Podobnie jak wizyta u mnie przedstawiciela firmy.

Daniel Odyniec, który ze swoją firmą DMS Pro zapewnia światło i dźwięk na imprezach masowych w Podlaskiem i Warmińsko-Mazurskiem, w grudniu zrobił spore zakupy sprzętów estradowych. – Stoją w magazynie. Większości nawet nie rozpakowałem z kartonów.

Polityka 34.2020 (3275) z dnia 18.08.2020; Kultura; s. 76
Oryginalny tytuł tekstu: "Dramat sceniczny"
Reklama