Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Wenecja daje nadzieję, że kino przetrwa pandemię

Aktorka Vanessa Kirby na Festiwalu Filmowym w Wenecji Aktorka Vanessa Kirby na Festiwalu Filmowym w Wenecji Guglielmo Mangiapane / Forum
„Śniegu już nigdy nie będzie” Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta wyjeżdża z Wenecji bez nagród, za to z entuzjastycznymi recenzjami.

To miał być przede wszystkim triumf kina: pierwsza spośród największych światowych imprez filmowych, która odbyła się po lockdownie. I choć nie wyglądała jak zawsze – korespondenci donosili o pustawych ulicach i braku tłumów czekających na gwiazdy (wielu gości, zwłaszcza spoza Europy, nie mogło przylecieć na Lido), a i finałowa ceremonia miała skromniejszą oprawę, to weneckie biennale mogło podnieść na duchu i dać nadzieję, że kino przetrwa najtrudniejszy moment w dziejach.

„Udało się” – mówił Roberto Cicutto, który w tym roku objął funkcję dyrektora festiwalu. „Jesteśmy szczęśliwi, bo udowodniliśmy, że zachowując wszelkie środki ostrożności, mogliśmy zorganizować 77. festiwal w Wenecji”. Dziękował gościom, dziennikarzom i publiczności za to, że byli współtwórcami tego sukcesu. „Bez waszego poczucia odpowiedzialności nasze wysiłki byłyby próżne” – mówił.

Złoty Lew dla „Nomadland”

W tej niezwykłej sytuacji, gdy wielu twórców i wiele kin walczy o przetrwanie, Złoty Lew dla „Nomadland”, historii kobiety, która po finansowym kryzysie postanawia żyć w wiecznej podróży po amerykańskich bezdrożach, jest nagrodą symboliczną. Nie tylko dlatego, że jest diagnozą współczesnego społeczeństwa (Frances McDormand i Davidowi Strathairnowi towarzyszą na ekranie prawdziwi współcześni nomadzi mieszkający w vanach i przyczepach kempingowych). Także dlatego, że reżyserka Chloé Zhao przerzuca pomost między kinem artystycznym i komercyjnym: z Wenecji wyjeżdża – metaforycznie, nie była bowiem obecna na festiwalu – ze Złotym Lwem, a jednocześnie kończy prace nad superbohaterskim widowiskiem „Eternals” dla Disneya.

Czy pandemia cokolwiek zmienia?

Srebrnego Lwa, Wielką Nagrodę Jury, odebrał meksykański reżyser Michel Franco za „Nowy porządek”, brutalny, dystopijny thriller o buncie wykluczonych, ale obserwowanym z pozycji klasy uprzywilejowanej. „Niezwykle aktualne, a jednocześnie bardzo niepokojące widowisko” – recenzował magazyn „Variety”. Odbierając nagrodę, Franco powiedział, że prace nad scenariuszem zaczął przed sześciu laty, jeszcze zanim wybuchły protesty żółtych kamizelek, demonstracje w Ameryce Południowej i Azji, zanim – jak stwierdził – „ruch Black Lives Matter przypomniał, jak wiele rzeczy trzeba jeszcze naprawić w USA”. Odniósł się także do bieżących wydarzeń. „Czy pandemia cokolwiek zmieniła? Czy ludzie, którzy naprawdę potrzebują pomocy, ją dostali? Czy zaczęliśmy troszczyć się o innych?” – pytał.

Nagrodę za reżyserię dostał Kiyoshi Kurosawa, kolejny twórca łączący kino artystyczne i gatunkowe. Japończyk dostawał nagrody zarówno w Cannes, jak i na festiwalu horroru w Sitges. Teraz zdobył Srebrnego Lwa za „Żonę szpiega”, psychologiczny dramat z elementami thrillera w stylu Hitchcocka, rozgrywający się w latach 40.

Puchar Volpi dla najlepszej aktorki zdobyła Brytyjka Vanessa Kirby (znana m.in. z „Obywatela Jonesa” Agnieszki Holland oraz serialu „The Crown”) za rolę w nowym filmie Kornéla Mundruczó „Cząstki kobiety”. Polskim widzom ten tytuł może być znany z wybitnego spektaklu, który w TR Warszawa Mundruczó wystawiał dwa lata temu.

Nagrodę dla najlepszego aktora zdobył zaś Pierfrancesco Favino za rolę w dramacie „Padrenostro” Claudia Nocego, opowieści o dojrzewaniu dziesięcioletniego chłopca w czasie wzmożonego terroru zwanego we Włoszech „latami ołowiu”. Noce oparł scenariusz na własnych doświadczeniach i wspomnieniach: był świadkiem nieudanego zamachu na ojca, komisarza policji.

Pozostałe nagrody otrzymali: Chaitanya Tamhane (za scenariusz „The Disciple”, pod nieobecność twórcy statuetkę odebrał operator Michał Sobociński), Andriej Konczałowski (Nagroda Specjalna Jury za dramat historyczny „Drodzy towarzysze”) oraz Roohollach Zamani (nagroda im. Marcello Mastroianniego dla najlepszego młodego aktora lub aktorki za rolę w „Sun Children”). W sekcji „Horyzonty” najważniejsze nagrody zdobyli Ahmad Bahrami (najlepszy film „The Wasteland”) oraz Lav Diaz (najlepszy reżyser za film „Lahi, Hayop”).

Prasa ciepło o Szumowskiej

Polski kandydat do oscarowej nominacji „Śniegu już nigdy nie będzie” opuszcza Wenecję bez nagród, ale Małgorzata Szumowska i Michał Englert mogą pocieszać się znakomitymi recenzjami. Zachodni krytycy nie szczędzili pochwał. „Najbardziej zniewalający film w jej karierze” – pisało „Variety”, zaś krytyk „The Hollywood Reporter” zestawiał film z „Teorematem” Piera Paola Pasoliniego.

Po pokazach w Wenecji „Śniegu już nigdy nie będzie” znalazło dystrybutorów m.in. w Wielkiej Brytanii i Włoszech. Polscy widzowie na premierę będą musieli poczekać prawdopodobnie do marca 2021 r. Wtedy będzie już wiadomo, czy Szumowska i Englert dostali nominację do Oscara.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną