Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kultura

Dzień, w którym opadła zasłona, a PiS zaczął się sypać

Strajk Kobiet w Krakowie, 29 listopada 2020 r. Strajk Kobiet w Krakowie, 29 listopada 2020 r. Adrianna Bochenek / Agencja Gazeta
Obudziliśmy się jak ta żaba z porzekadła, która gotowała się na wolnym ogniu i miała tego nie zauważyć, aż jej oprawca niechcący upuścił chochlę i wytrącił ofiarę z letargu.

18 listopada. Nie był to może nasz 18 brumaire’a, ale miesiąc się zgadza, no i wypadki warszawskie też przejdą do historii, tak jak zamach stanu Ludwika Bonapartego. Dzień 18 listopada 2020 r. zapamiętamy dzięki obrazom: Sejm za podwójnym kordonem barierek, toczący pianę wicepremier ds. bezpieczeństwa, policyjne pałki i gaz przeciwko pokojowej demonstracji Strajku Kobiet, złożonej w znacznej mierze z młodych dorosłych płci żeńskiej. Ten dzień to cezura w historii naszego życia pod rządami PiS.

Zmiana w scenach naszego widzenia

Cezurę łatwo poznać po tym, że nagle wyczerpuje się język – brakuje słów, żeby nazwać nową postać świata. 18 listopada często dało się słyszeć skargi na media – i to wcale nie te z Woronicza – że źle nazywają rzeczy. Dziennikarze ewidentnie nie nadążali za tym, co widzieli. Nikt nie nadążał. Kiedy wieczorem udostępniałam na Facebooku zdjęcia z zajść na pl. Powstańców Warszawy i w okolicach, nie potrafiłam ich opisać. Choćby to z ul. Wareckiej: podwórko kamienicy, wysoki płot z metalowych prętów i aluminiowa drabinka, dzięki której ludziom udaje się przejść na drugą stronę. Minęło parę chwil, zanim znalazłam słowa: to, na co patrzyłam, to była ucieczka z kotła przed łapanką, ludzie zjednoczyli się wobec sił reżimu. Kiedy Sławomir Sierakowski, po wielu tygodniach codziennych raportów z Białorusi, udostępnił tamtej środy zdjęcie zamaskowanych zbirów z pałkami, nie sposób było się zorientować, czy to zdjęcie z Mińska, czy z Warszawy. Okazało się w końcu, że z Warszawy.

„Tu zaszła zmiana w scenach naszego widzenia” – chciałoby się sparafrazować zdanie Marii Dąbrowskiej.

Reklama