Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Nominacje do Złotych Globów 2021. Triumfują miniseriale

Kadr z serialu „Gambit królowej” Kadr z serialu „Gambit królowej” mat. pr.
Stowarzyszenie Korespondentów Zagranicznych w Hollywood z pandemicznym opóźnieniem, zdalnie i ustami Sarah Jessiki Parker i Taraji P. Henson ogłosiło nominacje do tegorocznych, 78. Złotych Globów.

W kategoriach filmowych prym wiedzie „Mank” w reż. Davida Finchera z sześcioma nominacjami. O jedną mniej dostał „Proces siódemki z Chicago” Aarona Sorkina. Oba to produkcje Netflixa, historyczne, mające ambicje cierpkiego politycznego komentarza do amerykańskiej (choć pewnie nie tylko) współczesności, zrealizowane z rozmachem i w gwiazdorskiej obsadzie.

Kino społeczne i feministyczne

Na podium znalazły się także ex aequo, z czterema nominacjami, czekające wciąż na polską premierę „Nomadland” w reż. Chloé Zhao – kino społeczne według głośnej powieści, „Promising Young Woman” („Obiecująca młoda kobieta”) w reż. Emerald Fennell – kino feministyczne i „The Father” („Ojciec”) Floriana Zellera, o relacji starzejącego się i chorującego ojca i córki, z Anthonym Hopkinsem i Olivią Colman. Po dwie nominacje dostały dostępne na Amazon Prime Video „Pewnej nocy w Miami...” Reginy King i „Kolejny film o Boracie” z Sachą Baronem Cohenem i Marią Bakalovą, w oryginalny i własny sposób podejmujące tematykę emancypacyjną.

Do kategorii filmów zagranicznych załapały się w tej edycji duński „Na rauszu” Thomasa Vinterberga z Madsem Mikkelsenem (czekający na polską premierę), gwatemalsko-francuska „La Llorona” w reż. Jayro Bustamante, włoskie „Życie przed sobą” z Sophią Loren, do obejrzenia na Netflixie, amerykański „Minari” w reż. Lee Isaac Chung, inspirowana biografią reżysera historia południowokoreańskiej rodziny osiedlającej się w Arkansas, i „My dwie” w reż. Filippo Meneghettiego, francuski kandydat do Oscara.

Dobre seriale i świetne miniserie

W nominacjach serialowych brak niespodzianek. Bank rozbił czwarty sezon „The Crown” Netflixa z sześcioma wskazaniami: jedna w kategorii najlepszy serial dramatyczny, kolejne pięć w kategoriach aktorskich. O jedną nominację mniej ma finałowy, szósty sezon komediowego, wciąż niedostępnego w Polsce hitu „Schitt′s Creek”. Trzeci sezon „Ozarka” (Netflix), serialu dobrego, ale niewybijającego się ponad dobrą średnią, ma w jury oddanych fanów i dostał cztery nominacje, ex aequo z „Od nowa” – nowym, ale wyglądającym znajomo serialem HBO, tu doceniono m.in. role Hugh Granta, Nicole Kidman i Donalda Sutherlanda. Po trzy głosy zdobyły zachwycająca „Wielka” (HBO) i rozczarowująca „Ratched” (Netflix).

Z nowości doceniono także hitowe miniserie „Gambit królowej”, „The Unorthodox”, „Normalnych ludzi” i „Teda Lasso” oraz poruszający „Mały Topór”, antologię Steve′a McQueena, czy „Stewardesę”, zaskakujące połączenie komedii, thrillera i psychoterapii. Rywalizacja w kategoriach miniserialowych wygląda najciekawiej, bo miniseriali z roku na rok przybywa i nierzadko okazują się dużo ciekawsze niż rozciągnięte, wywatowane dłuższe serie. Konkurencja jest mocna.

Złote Globy na dystans

Generalnie – świetnie, że zauważono mistrzostwo Boba Odenkirka w piątym, przedostatnim sezonie „Zadzwoń do Saula”, ale wielka szkoda, że pominięto partnerującą mu Rheę Seehorn, której Kim Wexler w tym sezonie wyrasta na równie złożoną i fascynującą postać co Saul, a może nawet bardziej! „Mrs. America” doczekała się tylko jednej nominacji – dla Cate Blanchett. Zupełnie też pominięto finałowy sezon „Homeland” – niezwykle ważnej serii, dokumentującej szaleństwo świata po zamachach z 2001 r. Nie istnieje też świeże i dające do myślenia „Mogę cię zniszczyć”, niekonwencjonalny „Dzień trzeci” czy cudownie absurdalne „Co robimy w ukryciu”.

Z ciekawostek – Anya Taylor-Joy została nominowana w filmie i w serialu za główne role w kostiumowych produkcjach: w „Emmie” (reż. Autumn de Wilde) i w „Gambicie królowej” (reż. Scott Frank).

Gala rozdania nagród odbędzie się 28 lutego. I jedno jest pewne – pandemiczny dystans społeczny zostanie zachowany. Nominowani będą się łączyć z własnych domów, a prowadzące – wspaniałe komiczki i aktorki Tinę Fey i Amy Poehler – podzieli cały kontynent. Jedna będzie się bowiem znajdować w Rainbow Room w nowojorskim Rockefeller Center, a druga – w hotelu Beverly Hilton w Los Angeles, w którym zwykle odbywa się gala Złotych Globów.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną