Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Absurd zamiast koncertów. Czeka nas lato bez festiwali?

Pod znakiem zapytania stoją letnie imprezy plenerowe i festiwale. Pod znakiem zapytania stoją letnie imprezy plenerowe i festiwale. Danny Howe / Unsplash
W tym samym czasie, gdy na stadionie może przebywać 10 tys. kibiców, w identycznych warunkach na koncertach może być 250 osób. Pod znakiem zapytania stoją letnie imprezy plenerowe i festiwale.

Tuż po majówce wszystko miało wyglądać różowo: wobec spadku zachorowań Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu wprowadziło harmonogram znoszenia obostrzeń w kulturze. Od 14 maja kolejne instytucje i obszary działalności branży mogły otworzyć się na widzów przy zachowaniu reżimu sanitarnego.

Kto jednak w zachwycie nad powrotem społecznego życia nie wczytał się dokładnie w ministerialne obostrzenia, mógł nie dostrzec, że odmrożenia dotyczą wszystkich poza sceną muzyczną, w przypadku której wyraźnie podkreślono zakaz organizowania wydarzeń z udziałem publiczności. Kompletnie niezrozumiała decyzja przeczy nie tylko zdrowemu rozsądkowi, ale i długotrwałym rozmowom między ministerstwem oraz Instytutem Muzyki i Tańca a Stowarzyszeniem Organizatorów Imprez Artystycznych, Izbą Gospodarczą Menedżerów Artystów Polskich, Polską Izbą Techniki Estradowej oraz Związkiem Zawodowym Muzyków RP. I w żaden sposób nie wydawała się podyktowana względami medycznymi.

Czytaj też: Mecze i wesela wróciły. A koncerty?

Koncerty? To nie pomyłka

Najpierw pomyśleliśmy, że to oczywista pomyłka, część rządu była nawet tym zdziwiona, ale kiedy okazało się, że to zamierzone działanie, przygotowaliśmy dokumenty świadczące o tym, że scena muzyczna również może zostać odmrożona, a zapis o wykluczeniu zespołów muzycznych należy usunąć – opowiada Mikołaj Ziółkowski, przewodniczący SOIAR, szef Alter Art, organizatora m.in. festiwalu Open’er i Orange Warsaw.

Po rozmowach wspomniane podmioty przed tygodniem otrzymały oficjalne zapewnienie, że do 23 maja rozporządzenie zostanie zmienione. Tak się jednak nie stało – w niedzielę i poniedziałek w mediach społecznościowych zaroiło się od niebieskich plansz z napisami „Otwórzcie koncerty! Żądamy równego traktowania! Dość niszczenia polskiej kultury”. Do wirtualnego protestu przyłączyli się najbardziej znani polscy artyści – od Kasi Nosowskiej przez Krzysztofa Zalewskiego, Darię Zawiałow, Dawida Podsiadło i Kazika Staszewskiego.

Bo i jest przeciw czemu protestować: gdy na stadionie w Gdańsku może się odbyć Finał Ligi Europy na 10 tys. kibiców, koncert w tym samym miejscu i w takich samych warunkach reżimu sanitarnego dla takiej liczby osób już nie. W przeciwieństwie do większości państw europejskich – Francji, Holandii, Belgii, Danii, Austrii czy Wielkiej Brytanii – gdzie koncerty już się odbywają albo mają zaplanowane określone zasady.

To kompletnie irracjonalne, niedorzeczne i niezrozumiałe zachowanie. Jedyne wytłumaczenie, jakie do nas trafiło, to „nie, bo nie” – opowiada Ziółkowski. – Ale chyba nie jest tajemnicą dla nikogo, że wpisuje się to w ostatnie 15 miesięcy: niezliczoną ilość zupełnie niezrozumiałych decyzji podejmowanych w kontekście pandemii. Działamy w oparach absurdu, którego nie da się zweryfikować na poziomie racjonalnego dyskursu.

Albo wszyscy się odmrażają, albo nikt

O przyspieszenie zdejmowania obostrzeń, w tym dotyczących organizacji koncertów muzycznych, do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego zaapelował rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz. „Jeśli od 22 maja można będzie oglądać spektakle teatralne, to niezrozumiałe jest, że zakazane nadal są koncerty zespołów muzycznych. Proszę o podanie, jeszcze w tym tygodniu, do publicznej wiadomości komunikatu o otwarciu wszystkich branż”, czytamy w piśmie z minionego tygodnia.

Jak tłumaczy Ziółkowski, akcja „Otwórzcie koncerty” w mediach społecznościowych to protest, którego celem jest zadanie pytania – przez artystów, organizatorów, menedżerów, scenotechnikę czy wszystkich ludzi, którzy pracują w tej branży, ale również miliony fanów muzycznych – o co w tym chodzi. – Doszliśmy do momentu, w którym musimy głośno powiedzieć „stop”, bo nie pozwolimy zniszczyć polskiej kultury, dorobku dziesięcioleci na zasadzie czyjegoś widzimisię – wyjaśnia Ziółkowski. – Albo jesteśmy zamknięci wszyscy, albo otwieramy się na takich samych zasadach. Koncerty muszą zostać odblokowane i nie mogą być dyskryminowane. Żądamy równego traktowania. Mamy nadzieję, że ze strony rządu dojdzie do refleksji i opamiętania.

Kazik o „Zarazie” i najgłośniejszej piosence sezonu

10 tys. osób na meczu i 250 na koncercie

Do refleksji rządu doszło, kiedy 25 maja wieczorem w „Dzienniku Ustaw” opublikowano nowe rozporządzenie. Czytamy w nim, że od 4 czerwca będzie można organizować koncerty plenerowe i wewnątrz pomieszczeń. W tych wewnątrz będzie można zająć 50 proc. widowni, a w przypadku braku wyznaczonych miejsc ograniczeniem będzie jedna osoba na 15 m kw. To krok do przodu, bo wiele przeniesionych z ubiegłego roku koncertów się odbędzie, ale stawia pod znakiem zapytania całe muzyczne lato i plenerowe festiwale – będą mogły się odbyć, jeśli organizator udostępni co drugie miejsce na widowni, ale nie więcej niż połowę miejsc. A jeśli miejsc siedzących nie będzie, w koncercie może maksymalnie uczestniczyć do 250 osób przy zachowaniu 15 m odległości pomiędzy sobą.

– Cieszymy się, że nasz głos świata kultury i muzyki został usłyszany. To dobry sygnał, ale diabeł tkwi w szczegółach – powiedział dziś Mikołaj Ziółkowski na konferencji prasowej w Sejmie, zorganizowanej przez IGMAP, SOIAR, PITE. – Mamy koniec maja, zbliża się okres imprez plenerowych, z których 90 proc. przy takim rozporządzeniu nie ma racji bytu. 250 osób to bardzo mało i nie jest w stanie zbilansować takiej imprezy. W Austrii w imprezach plenerowych może uczestniczyć 3 tys. osób, w Danii 2 tys. Dlaczego w Polsce ta liczba jest tak mała?

Czytaj też: Czas wirtualnych koncertów

Muzycy w sporze z państwem

Do wspomnianych 250 osób nie są wliczone osoby zaszczepione, które będą mogły wchodzić na wydarzenia. O tym jednak, jaki będzie system wpuszczania widzów, czy będą mobilne punkty szczepień przy imprezach, nie wiadomo. Ziółkowski apeluje o rozmowę z rządem i zwraca uwagę, że nie jest rolą organizatorów imprez przekazywanie informacji o szczepieniach.

Sytuację skomentował także Marcin Bachara z IGMAP: – To drugi sezon, w którym nie pracujemy, nie zarabiamy i nie płacimy podatków. Chcemy pracować i robić to bezpiecznie, zgodnie z przepisami, które powinny powstawać w porozumieniu z nami. Jeśli ich zmiana nie nastąpi, będziemy zmuszeni przystąpić do sporu zbiorowego z polskim państwem, który wygramy, a polski podatnik będzie musiał za to zapłacić tylko dlatego, że nikt nie chce z nami dzisiaj rozmawiać.

Czytaj też: Dramat techników scenicznych

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną