Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Niezwykłe muzeum Edwarda Muncha w Oslo. Z pandemią w tle

Imponująca bryła Muzeum Muncha w Oslo Imponująca bryła Muzeum Muncha w Oslo NTB / Reuters / Forum
Kosztujące 2,7 mld norweskich koron, nachylone w swej wysokiej partii ku wodzie dzieło hiszpańskich architektów, należy do największych poświęconych jednemu artyście budynków muzealnych na świecie.

Majestatyczne muzeum Muncha poświęcone jego malarstwu otwarto w Oslo 22 października. Położone w nowej dzielnicy Bjørvika, nad fiordem, w dawnych dokach, obok dopiero co wybudowanej opery, nowej siedziby biblioteki Deichmańskiej oraz przeniesionej w nowe miejsce Nasjonalgalleriet (teraz pod nazwą Nasjonalmuseet). To wszystko razem nowy salon miasta i dowód nacisku, jaki Oslo i Norwegia kładą dziś na prezentację swojej kultury i dziedzictwa.

Czytaj też: Muzeum spalonych czarownic

Munch podarował prezent Norwegii

Muzeum Muncha, położone na brzegu, pierwotnie miało być otwarte wiosną 2020 r. Pandemicznie przesunięty termin inauguracji przypadł na jesień tego roku. Kosztujące 2,7 mld norweskich koron, nachylone w swej wysokiej partii ku wodzie, nazwane w konkursie „Lambdą” dzieło hiszpańskiej pracowni architektonicznej Estudio Herreros, należy do największych poświęconych jednemu artyście budynków muzealnych na świecie.

Będzie prezentowało blisko 400 dzieł, głównie Muncha, ale także innych twórców, mistrzów pędzla i dłuta z całego świata. „Munch podarował Oslo ogromny prezent. Wkrótce podzielimy się tym darem z resztą świata, w otoczeniu, które prawdziwie oddaje sprawiedliwość jego sztuce” – mówił na konferencji prasowej szef rady miasta Rajmund Johansen. Natomiast dyrektor placówki Stein Olav Henrichsen obiecuje miejsce tętniące życiem i otwarte: „Planujemy regularnie zmieniać wystawy, będziemy mieć kompleksowy program wydarzeń z koncertami, wykładami, rozmowami z artystami, kuratorami itp.”.

Pierwotnie w stulecie urodzin artysty w 1963 r. zbiory znalazły swoje miejsce w Munchmuseet w Tøyen we wschodnim Oslo. W 2019 r. obejrzało je tam 280 tys. miłośników sztuki. W nowej siedzibie, jak wskazywały przedpandemiczne szacunki, rocznie zwiedzających ma być minimum pół miliona. Powierzchnia jest ogromna, sześć razy większa niż na Tøyen, ponad 24 tys. m kw. Budynek ma 13 pięter, taras na dachu, bar i antresolę na szczycie. Od dziewiątego piętra wzwyż budowla pochyla się pod kątem 20 st. Pod częścią pionową znajduje się wysunięty „podest” czy „podium” o trzech piętrach.

„Podium” to tereny dla odwiedzających, z holem, salami ekspozycji okresowych, czytelnią i biblioteką (w której notabene są także książki mojego autorstwa, polska i norweska: „Sercem w dwóch krajach” i „Med hjertet i to land”, a w nich rozdziały poświęcone Munchowi i Przybyszewskiemu). W muzeum znajdują się kawiarnia, bar i restauracja, a także sklep, sala koncertowa i kino. Będzie można odnowić znajomość z klasycznymi pracami Muncha i będą wystawy tematyczne. „Krzyk”, światowy klasyk, otrzyma własną salę. Muzeum ma też dać godną oprawę wspaniałemu zbiorowi niemal 30 tys. dzieł norweskiego malarstwa – pomieści m.in. całe Muzeum Stenersena, planuje także wystawy o międzynarodowym profilu.

Czytaj też: Rzeźba, galeria, most

Perła norweskiego malarstwa. I pandemia

Pieczę nad zbiorami Muncha sprawuje Magdalena Ufnalewska-Godzimirska, zwyciężczyni konkursu na konserwatora, kierująca od 1986 r. pracownią konserwacji papieru, odpowiedzialna za kolekcję grafiki i rysunku, absolwentka Wydziału Konserwacji warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Prace Muncha (1863–1944), perła norweskiego malarstwa, otrzymały budynek na miarę mistrza.

Pandemia opóźniła otwarcie muzeum, ale – jak wskazują historycy sztuki – wywarła też piętno na życiu samego malarza. Spójrzmy na autoportret Muncha z 1919 r., z czasów szalejącej hiszpanki, jeden z najwspanialszych – jego wyraz twarzy przypomina tu sławny, namalowany w czterech wariantach „Krzyk”. Munch chce nam coś powiedzieć – znawcy wskazują, że to lęk egzystencjalny. Epidemia, która mogła powalić kogokolwiek i kiedykolwiek, zapadła głęboko w jego psychikę. Wątpliwe, czy on sam był chory, ale tamta epidemia była nieskończenie bardziej dramatyczna niż obecna – zauważa historyk sztuki Øystein Ustvedt. W wydanej właśnie książce (po norwesku i angielsku) „Edvard Munch an inner life” motywem centralnym czyni stosunek malarza do choroby, a na okładce widnieje właśnie „Autoportret po epidemii hiszpanki”.

Zgrozę w odniesieniu do chorób pogłębiła u Muncha historia jego najbliższej rodziny. Wszyscy zmarli na gruźlicę, siostra Sophie w 1877 r., brat i ojciec też wcześnie, matka, kiedy miał zaledwie pięć lat. Wywarło to silny wpływ na jego odczucie historii i samego życia. W 1886 r. namalował obraz „Chore dziecko”, ukazujący obłożnie chorą Sophie. Pisał później, że to był przełom w jego twórczości, a większość jego późniejszych prac zrodziła się z tego dzieła. „Chcemy, aby wszyscy odwiedzający wystawę poczuli, że znaleźli się bliżej życia Muncha” – przekonuje Ute Kuhlemann Falck, kuratorka i historyczka sztuki.

Czytaj też: Życie w dalekiej, północnej Norwegii

„Autoportret po epidemii hiszpanki”mat. pr.„Autoportret po epidemii hiszpanki”

Edward Munch zwiedza świat

Do postaci matki Edwarda nawiązuje praca, która zwyciężyła w międzynarodowym konkursie w 2018 r. – wysoka na 9 m i ważąca kilka ton rzeźba „The Mother”, dzieło angielskiej rzeźbiarki Tracey Emin, ustawione obok muzeum. Pokryta brązem, dobrze widoczna z promenady i morza, gigantyczna statua – klęcząca i naga, zwrócona ku wodzie – ma sprawować pieczę nad dorobkiem malarza w tym nowym domu. W zamyśle ma też być symbolicznym zwróceniem synowi odebranej przez los matki. Munch był inspiracją dla Emin od dawna, pisała o nim pracę magisterską „My Man Munch”. Ostatnio wydała poświęcony mu monumentalny album „The Loneliness of the Soul” (Samotność duszy).

Rzeźba ma być nową ikoną Oslo, wzorem kopenhaskiej Syrenki i statui gniewnego chłopca (Sinnataggen) w parku Gustava Vigelanda. „Matka” stanie w parku, zaprojektowanym na 280 m kw. przez londyńskich architektów. Z miejscowymi dzikimi kwiatami oraz setką brzóz.

„The Mother” Tracey Eminmat. pr.„The Mother” Tracey Emin

Od strony fiordu powstanie nabrzeże, do którego będą mogły przybijać statki z odwiedzającymi. Munch dużo podróżował i m.in. dwa kufry oraz ponad sto innych obiektów z domu na Ekeli w Oslo, gdzie zmarł, stanie się częścią stałej ekspozycji. Przed śmiercią artysta zapisał w testamencie swoje dzieła miastu Oslo. Odtąd stolica jest w posiadaniu jego licznych prac (przeszło tysiąc obrazów olejnych, 15 tys. rycin, 4,4 tys. rysunków i akwarel, zdjęcia, przeważnie autoportrety, technicznie znakomite jak na owe czasy, oraz kilka rzeźb). Zbiory obejmują też wiele osobistych pamiątek, od tub malarskich po niezliczone drobiazgi. Na kufrach, których używał do przewożenia swoich grafik, widnieją naklejki dokumentujące miejsca, w których się zatrzymywał, jak norweskie Kragerø i Bergen, szwedzkie Göteborg i Sztokholm, Paryż, Zurych, Wenecja i Rzym, Berlin i Drezno czy uzdrowisko Bad Kösen, gdzie go leczono z problemów nerwicowych.

Teraz świat zwiedzają jego dzieła. W 150-lecie urodzin wystawa objazdowa „Munch til hele verden” (Munch dla całego świata) pokazywana była w najbardziej prestiżowych galeriach, z nowojorską MoMA, paryskim Centrum Pompidou czy londyńskim Tate w czasie olimpiady w 2012 r. Potwierdzeniem mocnej pozycji malarstwa Muncha są ceny, jakie na aukcjach osiągają jego obrazy. Jeszcze w 2012 r. kolekcjoner sztuki Peter Olsen, spadkobierca sąsiada i przyjaciela Muncha, norweskiego armatora, uzyskał w londyńskim domu aukcyjnym Sotheby’s blisko 120 mln dol. za „Krzyk”. Na najnowszej sesji w marcu wystawił pod młotek dwa obrazy: „Autoportret z paletą” i „Letni dzień / uścisk na plaży”. One też uzyskały rekordowo wysokie sumy, pierwszy 4,3 mln funtów, drugi – 16,2 mln.

Z okazji powstania nowej siedziby dla zbiorów Muncha został wydany znaczek z napisem „Europa 20g” (bez waluty), wyraziście ukazujący imponujący budynek na tle wieżowców, z przywodzącym na myśl prace artysty czerwonym niebem. Munch, nazywany jednym z prekursorów ekspresjonizmu, w Paryżu miał możność poznać bliżej prace postimpresjonistów, Van Gogha, Gauguina i Toulouse-Lautreca. Z kolei w Berlinie był częścią ówczesnej lokalnej cyganerii, z Augustem Strindbergiem i Stanisławem Przybyszewskim oraz jego żoną, Norweżką Dagny Juel. „Rzadko łączyło mnie z którymkolwiek artystą tak bliskie duchowe spokrewnienie co z Edwardem Munchem” – pisał Przybyszewski. Połączyła ich przyjaźń i uwikłanie w miłosny wielokąt. Przybyszewski był autorem pierwszej książki o Munchu, wydanej w 1894 r. w Berlinie „Das Werk des Edward Munch – vier Beiträge”, jako pierwszy rozpropagował jego imię i kolosalny dorobek w świecie.

Czytaj też: Norwegia prześciga Szwecję

Stein Olav Henrichsenmat. pr.Stein Olav Henrichsen

Munch wjechał prosto na szóste piętro

Bjørvika była jeszcze niedawno terenem portowym, przemysłowym, bez żadnych funkcji miejskich. Od powstania białego łabędzia – opery – i kolejnych budowli kulturalnych przeszła metamorfozę. Pojawiły się nowoczesne apartamentowce, nadmorskie promenady, naprzeciwko muzeum powstaje plaża. Ma 100 m długości, usypano na niej 20 m piasku, a otwarcie odbyło się z wielką pompą 2 lipca (w programie m.in. lekcje porannej jogi).

Nowe tereny stają się areną rozmaitych wydarzeń. Pod koniec lipca tysiące widzów oglądało skoczków rzucających się ku wodzie z krawędzi gmachu opery. Jak pisała największa norweska gazeta „Aftenposten”, Gary Hunt, jeden z najbardziej znanych, skoczył z wysokości 75 m. Najwyższa wieża sportowa ma tymczasem... 10 m. Na dole, obok tłumu plażowiczów, wyczyny asekurowało trzech nurków, w tle cała flota mniejszych i większych łodzi, statków, kajaków. Tylko mewy lecą na podobnej wysokości – komentowała prasa. W ten sposób tereny wokół muzeum już tętnią życiem.

Krajobraz Edwarda Munchamat. pr.Krajobraz Edwarda Muncha

Ostatnio prasa donosiła, że pojawiły się problemy logistyczne z wwożeniem monumentalnych dzieł Muncha do nowej siedziby. Ostatecznie postanowiono zostawić lukę wysoko w fasadzie, przez którą bezcenny skarb zostanie podany, z pomocą dźwigu, wprost na szóste piętro. W telewizji pokazywano próbę generalną z pustą skrzynią. Udało się!

Otwarcie odkładano już trzykrotnie. „Mimo utrzymującej się epidemii koronawirusa muzeum otworzy swoje podwoje dla publiczności z udziałem Jego Królewskiej Wysokości Haralda V. 22 października” – zapewnił dyrektor Stein Olav Henrichsen. I tak się stało.

Czytaj też: Arka Noego istnieje. Na archipelagu Svalbard

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną