Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Super Bowl, czyli jak Ameryka odkryła Amerykę

Koncert w czasie Super Bowl 2022 r. Koncert w czasie Super Bowl 2022 r. Mario Anzuoni / Forum
Ulubione sportowe wydarzenie Amerykanów, Super Bowl, po raz pierwszy w przerwie rozgrywek wzbogacił show najpopularniejszego nurtu muzycznego od dekad, czyli hip-hopu.

Doroczny Super Bowl halftime show, czyli występ artystyczny w przerwie meczu finałowego NFL, to tradycja wykraczająca poza ramy amerykańskiej telewizji. I paradoksalny moment, kiedy na kolumny polskich gazet trafia przede wszystkim nie to, kto grał w części zasadniczej – z całym szacunkiem dla samych rozgrywek – tylko to, kto zagrał i zaśpiewał w przerwie. Bo o ile nie cały współczesny świat rozumie zasady futbolu amerykańskiego, o tyle wszyscy rozumiemy zasadę dodawania występów muzycznych na przyczepkę do rozbuchanych zawodów sportowych – nigdy odwrotnie. Za to o ile zespoły Los Angeles Rams i Cincinnati Bengals mają w Polsce umiarkowanie duże grono fanów, o tyle już Eminem, 50 Cent, Snoop Dogg czy Dr. Dre mają ich setki tysięcy.

Czytaj też: Wpływy czarnej kultury

Rap wreszcie na Super Bowl

Poza drobnymi akcentami Super Bowl nie doczekało się dotąd spójnej prezentacji amerykańskiego rapu. Również dlatego tegoroczna – kilkunastominutowy miks przebojów sprzed mniej więcej 20 lat – zrobiła na komentatorach takie wrażenie. Rozpoczęły ją i zakończyły utwory z multiplatynowego (prawie 8 mln egz. sprzedanych w samych Stanach Zjednoczonych) albumu „2001” producenta i rapera Dr. Dre wydanego w 1999 r. – przeboje z udziałem Snoop Dogga i Eminema. A po drodze, wśród nowojorskich gwiazd (Mary J Blige, 50 Cent), znalazł się jeszcze jeden młodszy raper urodzony, podobnie jak Dre, w kalifornijskim Compton, czyli Kendrick Lamar.

Sam mecz odbywał się w tym roku właśnie w Kalifornii i zarówno repertuar, jak i sama scenografia koncertu ułożyły się w opowieść o epicentrum hip-hopu na Zachodnim Wybrzeżu, a dokładniej – w niespełna stutysięcznym Compton, mającym niezbyt dobrą opinię przedmieściu Los Angeles, o którego trudnej historii z sukcesami opowiadali właśnie raperzy. W tym scena tzw. gangsta rapu, którą Dr. Dre z zaproszonymi raperami wprowadzali do mainstreamu. Część starych hitów pomógł poddać pewnemu scenicznemu liftingowi Anderson .Paak, producent, raper i perkusista nieco młodszego pokolenia, także mieszkaniec Kalifornii.

Nie sposób nie zgodzić się z samym bohaterem wieczoru Dr. Dre, który mówił, że „wszystko to powinno się wydarzyć dawno temu”. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że już na początku XXI w. rozpoczęła się era absolutnej dominacji rapu na amerykańskich listach bestsellerów. I mając na uwadze coś innego – że współproducentem show w przerwie Super Bowl jest już od kilku lat założona przez inną gwiazdę rapu, Jaya-Z, firma Roc Nation.

Czytaj też: Branża wielu branż. Pokolenie hip-hopu

Hip-hop i kultura nostalgii

Kluczem do tego wszystkiego jest jednak – jak to w sporcie i w telewizji – statystyka. Czyli zmieniająca się struktura pokoleniowa publiczności NFL. Finał rozgrywek ogląda ostatnio nieco więcej młodej publiczności – tej przed 34. rokiem życia. Kluczowy jest też udział zasobnych czterdziestolatków. A dla jednych i drugich – odpowiednio – symbolami i bohaterami były gwiazdy tegorocznego koncertu.

Hip-hop nie tylko staje się, ale wręcz od dawna jest już kulturą sentymentalnych powrotów i pokoleniowej nostalgii. Nurtem nadającym się do pokazywania praktycznie całemu przekrojowi populacyjnemu, rozumianym i akceptowanym przez publiczność o różnym statusie materialnym i kolorze skóry. W tym sensie Super Bowl niczego nowego nigdy nie mówił, a jedynie pieczętował to, co już dobrze wiedzieliśmy. I przepakowywał to w dobrej jakości komercyjny produkt, w którym muzyka jest wciąż potrzebna jako integrujący składnik.

Czytaj też: Kto zarządza polskim hip-hopem?

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną