Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Wielki powrót Comic-Con. Ekscytujące święto popkultury i silny polski akcent

San Diego Comic-Con, 21 lipca 2022 r. San Diego Comic-Con, 21 lipca 2022 r. Ariana Drehsler / Getty AFP / EAST NEWS
Najważniejsza impreza dla miłośników i miłośniczek filmów, seriali, komiksów, gier i wszystkiego, co popkulturalne, wróciła w pełnej sile. Z San Diego wartkim strumieniem płyną wieści o największych i najbardziej wyczekiwanych produkcjach. A polski akcent pojawił się tutaj pierwszy raz.

Jeszcze przed pandemią San Diego Comic-Con (SDCC) był najważniejszą tego typu imprezą w kalendarzach nie tylko fanek i fanów, ale i gigantów rynku kinowego czy serialowego. Grubo ponad 100 tys. osób każdego roku gromadziło się na potężnym terenie targowym, gdzie da się kupić wszystko, co mogłyby sobie wyśnić fanowskie głowy, a także zobaczyć ulubione gwiazdy. Legendarna już Hall H, mieszcząca ponad 6 tys. osób, była sercem świata popkultury. Największe studia filmowe i serialowe prezentowały tam wybrańcom zakulisowe i ekskluzywne materiały i mierzyły ich reakcje, modląc się, by tłum ich zaakceptował i poniósł swój entuzjazm w świat.

W latach 2020 i 2021 impreza, jak wszystkie inne, musiała zmierzyć się z nową rzeczywistością. Organizatorzy podejmowali różne próby: od przeniesienia się do sieci po organizację bardziej kameralnych edycji. Trudno było jednak szukać w nich dawnej magii. Dlatego tegoroczny San Diego Comic-Con, powracający do dawnych rozmiarów i rozmachu, był niezwykle ważny nie tylko dla fanów i fanek, ale dla całej branży rozrywkowej, która bardzo potrzebowała normalności.

Wygląda na to, że się udało. Rzecz jasna cień covid-19 wciąż unosił się nad imprezą. By wejść na teren SDCC, należało albo przedstawić zaświadczenie szczepienia, albo negatywny wynik testu. Wszystkich obowiązywały maseczki, o czym zgromadzonym w centrum targowym co jakiś czas przypominały rozlegające się z głośników komunikaty. Poza tym jednak, oglądając zdjęcia i nagrania tłumów oblegających stoiska z gadżetami czy komiksami, długie kolejki fanów czekających godzinami, by zagwarantować sobie miejsce na panelu Marvela czy „Pierścieni Władzy”, można było poczuć, jakby znów był 2019 r.

Jak w czasach przedpandemicznych weekend San Diego Comic-Con pełen był ekscytujących ogłoszeń, a sieć zalały mniej lub bardziej oficjalne materiały dotyczące niecierpliwie wyglądanych produkcji.

Czytaj też: Disney+ już w Polsce. Co obejrzeć? 10 naszych propozycji

Marvel rządzi

Na czoło – jak wielokrotnie wcześniej – wysunął się Marvel. Zarządzający projektem uniwersum Kevin Feige wyszedł w sobotę na scenę Hall H i podzielił się najbliższymi planami studia. A te są imponujące.

Po pierwsze, Kinowe Uniwersum Marvela na stałe zrosło się już z serialami, które będą dostępne na platformie Disney+. Najbliższą premierą jest „Mecenas She Hulk” (17 sierpnia), czyli komedia o losach kuzynki Bruce’a Bannera, lepiej znanego jako Hulk, również dotkniętej „zielonym” problemem. Kolejną premierą, tym razem już na wielkim ekranie, będzie „Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu” (11 listopada).

„Czarna Pantera” z 2018 r. była jednym z największych hitów Marvela, z miejsca czyniąc gwiazdę z odtwórcy tytułowej roli Chadwicka Bosemana. Boseman zmarł na raka dwa lata później, pozostawiając pustkę w sercach fanów, ale i pytania o dalsze losy tej historii – dlatego zaprezentowany na SDCC pierwszy zwiastun „Wakandy w moim sercu” był szczególnie wyczekiwany.

Kevin Feige poszedł jednak dalej niż premiery tegoroczne. Ujawniono plany na najbliższe lata i szczegóły tzw. Fazy 5 Kinowego Uniwersum Marvela. Otworzy ją trzeci film z serii „Ant-Man”, zatytułowany „Quantumania” (17 lutego 2023), gdzie po raz pierwszy na dużym ekranie zobaczymy nowego głównego złoczyńcę: Kanga Zdobywcę. Wcześniej pojawił się w dostępnym na Disney+ serialu „Loki”. Następnie obejrzymy seriale takie jak „Secret Invasion”, „Echo” (postać znana z serialu „Hawkeye”), „Loki 2” czy „Ironheart”. Aczkolwiek fanów najbardziej zelektryzowało oficjalne potwierdzenie pełnego powrotu postaci Daredevila – bohater grany przez Charliego Coxa wystąpił w trzech sezonach serialu Netflixa, teraz ma powrócić w produkcji „Daredevil. Born Again” (wiosna 2024) z aż 18 odcinkami.

Poza tym w listopadzie 2023 r. doczekamy się Mahershalii Alego w roli łowcy wampirów: Blade’a. A w maju 2024 r. nowego Kapitana Ameryki w filmie „Captain America: New World Order” (wcześniej warto obejrzeć serial „Falcon i Zimowy Żołnierz”, rzecz jasna na Disney+). Potwierdzono również, że w 2024 do MCU dołączy Fantastyczna Czwórka.

Konkurencja nie śpi

Nie samym Marvelem jednak człowiek żyje (choć mogłoby wydawać się inaczej). W San Diego swoją obecność zaznaczył również gwiazdor Dwayne „The Rock” Johnson, który zaprezentował się publiczności w stroju Czarnego Adama, czyli postaci z komiksów DC. O przeniesienie jej losów na wielki ekran aktor zabiegał od lat. Efekty zobaczymy już w październiku – wtedy do kin trafi „Black Adam”, film rozgrywający się w tym samym uniwersum co historie Supermana, Batmana i Wonder Woman. Przy czym – wedle zapowiedzi – na chwilę obecną będzie to samodzielna opowieść.

Pozostając wśród komiksów DC Comics: swój panel miał również „Shazam! Gniew bogów”, czyli kontynuacja filmu „Shazam!” z 2019 r. z Zacharym Levim w roli superbohatera, a tak naprawdę nastoletniego chłopaka obdarzonego niewyobrażalną mocą i transformującego się w napakowanego herosa. Tym razem Shazam będzie się mierzył z tytułowymi boginiami, w które wcielą się m.in. Helen Mirren i Lucy Liu.

Technicznie rzecz biorąc, w tym samym uniwersum – przynajmniej w komiksach – rozgrywa się również akcja „Sandmana”, czyli kultowego komiksu ze scenariuszem Neila Gaimana, który wreszcie doczekał się ekranizacji. Serial „Sandman” trafi na platformę Netflix już 5 sierpnia. Podczas SDCC nowy zwiastun prezentował sam Gaiman z obsadą.

Wreszcie ostatnie warte odnotowania wieści komiksowo-filmowo-serialowe napłynęły z obozu serialu „The Walking Dead”. Produkcja AMC dorobiła się już kultowego statusu, 11 sezonów oraz szeregu produkcji pobocznych, jak choćby „Fear The Walking Dead”. W czasie SDCC twórcy i obsada opowiadali o zakończeniu głównego serialu, spodziewanym wraz z finałem sezonu 11. Pocieszyli jednak fanów i fanki, zdradzając plany kolejnych produkcji, dzięki którym ten świat i jego bohaterowie zostaną z nami jeszcze przez jakiś czas.

Choć więc „The Walking Dead” odchodzi, trudno będzie ronić łzy, bo na chwilę obecną zapowiedziano: serial o Darylu (Norman Reedus), serial „Isle Of The Dead” o Neganie (Jeffrey Dean Morgan) i Maggie (Lauren Cohan), serialową antologię „Tales of The Walking Dead”, w którym każdy odcinek to osobna historia, a do tego powrócą absolutni ulubieńcy widzów i widzek, Andrew Lincoln i Danai Gurira. Wcielali się w Ricka i Michionne, pożegnali z „TWD” już jakiś czas temu, mieli wrócić w filmach kinowych, ewidentnie jednak plany się zmieniły i w 2023 r. zobaczymy ich w nowej produkcji serialowej.

Czytaj też: Czy „Czarna Pantera” i „Wonder Woman” odmienią kino komiksowe?

Nie tylko komiksy

Na tym wieści z San Diego się nie kończą. Zanim Marvel zdominował SDCC, na ustach wszystkich były inne produkcje. Bardzo wyraźnie swoją obecność zaznaczył Amazon, którego serial „Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy” zobaczymy już we wrześniu. Obsypana pieniędzmi przez Jeffa Bezosa produkcja olśniewa rozmachem zaprezentowanym w pierwszym pełnym zwiastunie, rozpalając nadzieje na niezwykłą podróż do tolkienowskiego Śródziemia.

Komu mało będzie przygód w świecie fantasy, wystarczy, że poczeka do marca 2023 r., by wybrać się do kina na film „Dungeons & Dragons: Złodziejski honor”. Widowisko przeniesie nas do świata znanego z kultowych gier „Dungeons & Dragons” (Lochy i smoki). Zaprezentowany zwiastun obiecuje efektowną mieszankę akcji, humoru, magii oraz – oczywiście – smoków. W rolach głównych m.in. Chris Pine („Star Trek”) i Regé-Jean Page („Bridgertonowie”).

Poszukujący równie efektownych, ale i nieco bardziej realistycznych przygód mogli z kolei zadowolić się pierwszą zapowiedzią „Johna Wicka 4”, czyli najnowszej odsłony serii filmów akcji. Keanu Reeves wciela się w płatnego zabójcę, obecnie na emeryturze, dawne życie nie chce go jednak wypuścić ze swych szponów. Premiera 24 marca 2023 r.

Wreszcie: poszukujący nieco spokojniejszej, ale i mrocznej rozrywki winni się zainteresować zapowiadanym na październik tego roku serialem „Wywiad z wampirem”, czyli nową ekranizacją powieści Anne Rice. Sam Reid i Jacob Anderson (Szary Robak z „Gry o tron”) wcielą się w role Lestata i Louisa, znanych nam dobrze z filmu z 1994, gdzie grali ich Tom Cruise i Brad Pitt.

Czytaj też: Jak „Wiedźmin” trafił do Netflixa i dlaczego nie ma kompleksów

Debiutuje Tomasz Bagiński

Wśród wielkich gwiazd w tym roku wyjątkowo znalazło się również miejsce dla filmowca z Polski. Tomasz Bagiński, producent serialu „Wiedźmin” Netflixa, pojawił się na SDCC z pierwszymi materiałami ze swojego pełnometrażowego debiutu reżyserskiego „Knights of the Zodiac”. Zapowiadany na 2023 r. film to adaptacja kultowej japońskiej mangi, która ogólnoświatową popularność zawdzięcza serialowi animowanemu „Rycerze Zodiaku”, w Polsce emitowanemu na przełomie wieków.

Film jest jeszcze w postprodukcji, fani i fanki nie zobaczyli więc żadnego zwiastuna, ale trochę zakulisowych materiałów zapowiadających niezwykle dynamiczne sceny akcji. W filmie Bagińskiego zagrają m.in. Sean Bean („Władca Pierścieni”, „Gra o tron”) i Famke Janssen (seria „X-Men”).

Tomek Bagiński dla „Polityki”: Seriale przeżywają renesans

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną