Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kultura

Złapać język za fraki

Zyta Rudzka dla „Polityki”: Złapałam język za fraki

Zyta Rudzka Zyta Rudzka Jakub Celej
Nie jestem pisarką biblioteczną, szukam tropów w terenie. Do pisania uruchamiały mnie kobiety, które zachodziły mi drogę, żeby mi coś wcisnąć. Handlary to moja literacka miłość – mówi Zyta Rudzka.
materiały prasowe

JUSTYNA SOBOLEWSKA: – Co zjemy? Wera, bohaterka nowej powieści „Ten się śmieje, kto ma zęby”,
wzięłaby coś prostego.
ZYTA RUDZKA: – Ja też jak Wera lubię proste jedzenie. Ale z Werą nie mam za dużo wspólnego. Często tworzę postaci, których nawet nie lubię, mam wobec nich poczucie obcości, a pisanie mnie do nich zbliża, jakoś się w końcu spotykamy. Ten rodzaj początkowej obcości jest dla mnie dobrym paliwem do pisania. Dopiero kiedy skończyłam książkę, zdałam sobie sprawę z mojej miłości do Wery. To silna bohaterka, taka była mi potrzebna. To, jak sobie poczyna ze śmiercią, pozwoliło mi się wydobyć z osobistej straty.

Nowa powieść jest trzecią z cyklu zapoczątkowanego przez „Krótką wymianę ognia”. To był pani ponowny debiut po latach pisania dla teatru.
Doświadczenie pisania dla teatru zwróciło moją uwagę na głos, na to, jak postać opowiada swoje życie, bo dla mnie podstawą jest wyznanie, monolog. Nie patrzę na kogoś, tylko udzielam mu głosu. Wiedziałam, że muszę pisać inaczej niż kiedyś. Wszystko wokół mnie się zbrutalizowało, świat, moje życie też. Napisałam wiele dramatów i myślałam, że do prozy już nie wrócę, ale się stęskniłam. W „Białych kliszach”, moim debiucie z 1997 r., była zapowiedź mojego stylu. Ale potem było życie. Wymiksowałam się, dorosłam dopiero około czterdziestki. Wcześniej byłam w półuśpieniu. Czasem dobrze dostać od życia w pysk, żeby się ocucić.

Werę spotkała pani na bazarze.
Werę wymyśliłam. Ale nie byłoby tej powieści, gdyby nie energia, jaką poczułam na bazarze na Wolumenie obok Huty Warszawa. Czasem tam kupuję, czuję się częścią tej wspólnoty. To teren pierwotny i surowy, wylewa się poza ogrodzenie.

Polityka 49.2022 (3392) z dnia 29.11.2022; Kultura; s. 97
Oryginalny tytuł tekstu: "Złapać język za fraki"
Reklama