Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Jan Nowicki nie żyje. Miał 83 lata

Jan Nowicki Jan Nowicki Agencja Wyborcza.pl
Jan Nowicki, aktor znany z takich filmów jak „Wielki Szu”, „Pan Wołodyjowski”, „Sztos”, zmarł dziś w nocy w swoim domu w Krzewencie koło Kowala.

„Dzisiejszej nocy odszedł od nas nagle w wieku 83 lat nasz rodak Jan Nowicki – wielki aktor, pisarz, Honorowy Obywatel Miasta Kowala” – można dziś przeczytać na facebookowym profilu miasta Kowal. Radnym gminy jest chrześniak aktora Wojciech Nawrocki.

Wielki Szu

Nowicki pochodził z Kowala. W latach 1958–60 studiował na Wydziale Aktorskim PWSTiF w Łodzi. W 1964 r. ukończył PWST w Krakowie. Rok później debiutował w „Zaproszeniu do zamku” J. Anouilha w krakowskim Starym Teatrze.

Na ekranie debiutował wcześniej – w 1963 r. w „Przygodzie Noworocznej”. Pierwszą główną rolę zagrał w „Barierze” Jerzego Skolimowskiego. Zagrał w ponad 240 filmach. Najbardziej znany jest z obrazów: „Wielki Szu”, „Sanatorium pod Klepsydrą”, „Pan Wołodyjowski” i „Sztos”. Grał też m.in. w „Popiołach” Andrzeja Wajdy” czy „Trzeciej części nocy” Andrzeja Żuławskiego.

W drugiej połowie lat 60. zaczął występować w węgierskich filmach w reżyserii swej żony Marty Meszaros. Zagrał u niej m.in. Janosa w filmie „One dwie”, Andrasa Novaka w „Jak to w domu” i Marka w „Po drodze”.

Czytaj też: Jak Andrzej Wajda opowiadał nam Polskę

„Nigdy nie byłem krakowiakiem”

Po dłuższej nieobecności na ekranie Nowicki powrócił w 2008 r. rolą w filmie „Jeszcze nie wieczór” Jacka Bławuta. W ostatnich latach pojawił się w kilku produkcjach, m.in. w „Fenomenie”, „Sztosie 2” czy „Pokaż kotku, co masz w środku”.

Przez ponad 30 lat jego teatralną kolebką był Stary Teatr w Krakowie, gdzie zagrał dziesiątki ról. Był też wykładowcą krakowskiej PWST, w latach 1973–74 prodziekanem wydziału aktorskiego tej uczelni. Był związany z kręgiem twórców kabaretu Piwnica pod Baranami.

„Nigdy nie byłem krakowiakiem. Przez chwilę byłem w latach 50. mieszkańcem Kowala. W tym małym miasteczku przeżyłem swoje wzruszenia dotyczące lat dziecięcych, doświadczenie niezwykle ważne, w których odbija się – jak wiadomo – całe późniejsze życie. Ale jak miałem trzynaście lat, wyjechałem z Kowala. Właściwie byłem jeszcze dzieckiem. Ruszyłem w świat, aby żyć i zarobić, wysłać matce w liście 20 zł” – mówił toruńskiej „Wyborczej”.

Czytaj też: Manufaktura

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną