Kultura

Odszedł Pavarotti

© Cardinale Stephane, Corbis © Cardinale Stephane, Corbis
Jego śpiew był uosobieniem radości życia.

Już nigdy nie będzie Trzech Tenorów. Dziś o 5 rano zmarł pierwszy z nich.

Nie był jednak tylko jednym ze słynnego od czasu koncertu w Termach Caracalli w 1990 roku tria, wraz z Plácido Domingo i José Carrerasem. Samo jego nazwisko było symbolem. Pavarotti – to w świecie opery brzmiało jak Rolls-Royce. Co do aparycji, przypominał bardziej nowoczesną lokomotywę niż ekskluzywną limuzynę – nie miał postury amanta. Ale był niezawodny. Brakło mu może aktorskiego dramatyzmu, bardziej był nastawiony na eksponowanie piękna tego, co otrzymał od natury. A jego silny głos o pięknej, słonecznej barwie brzmiał tak, jakby coś takiego jak problemy techniczne w ogóle nie istniało. Ten śpiew był uosobieniem radości życia.

Pavarotti stał się symbolem. Także dlatego, że to on jako jeden z pierwszych wprowadził modę na współpracę świata operowego ze światem muzyki pop. Głośne się stały jego występy z Bono, Jamesem Brownem, Ricky Martinem, Erikiem Claptonem czy Céline Dion. Włoski gwiazdor ukazywał w nich klasę i poczucie humoru. Taki pozostanie w pamięci nie tylko wyrafinowanych melomanów.

Znamienne, że nawet w najbardziej rozpolitykowanych stacjach radiowych i telewizyjnych wiadomość o jego śmierci pojawiła się na czele wszystkich serwisów, detronizując wszystko inne...

Podyskutuj o muzyce na blogu Doroty Szwarcman.

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Śledztwo „Polityki”. Białoruska opozycjonistka nagle zniknęła. Badamy kolejne tropy

Anżelika Mielnikawa, ważna białoruska opozycjonistka, obywatelka Polski, zaginęła. W lutym poleciała do Londynu. Tam ślad się urwał. Udało nam się ustalić, co stało się dalej.

Paweł Reszka, Timur Olevsky, Evgenia Tamarchenko
06.05.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną