Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Ulzhan

Recenzja filmu: "Ulzhan", reż. Volker Schlöndorff

materiały prasowe
Stare dobre wendersowskie motywy

Gdyby ktoś spóźnił się na czołówkę dziejącego się w kazachskich stepach dramatu Volkera Schlöndorffa „Ulzhan”, pomyślałby, że ogląda kolejny film Wima Wendersa. Powiedzmy, taki przeniesiony w regiony środkowej Azji sequel „Paryż, Teksas”.

Mamy tu kult dzikich przestrzeni i niedostępnej przyrody. Wędrówkę nieszczęsnego Europejczyka (Francuza) przemierzającego na piechotę, a potem konno dziesiątki kilometrów pustkowia w celu samozatracenia. Jest fotografia rodzinna służąca mu niczym talizman w chwilach totalnego załamania. Są też widoki upadłej cywilizacji kołchozów i łagrów, którą jeden z tamtejszych szamanów z zadumą wspomina: „mieliśmy zoo, a teraz mamy dżunglę”.

Pojawia się nawet zona śmierci, czyli obszar skażony radioaktywnie po bajkonurskich wybuchach atomowych, dokąd oczywiście desperacko próbuje się wedrzeć straumatyzowany bohater, lecz cud-dziewica o imieniu Ulzhan mu nie pozwala. Krótko mówiąc, stare dobre wendersowskie motywy kina drogi powracają tu w lekko zmodyfikowany sposób. 

Polityka 14.2010 (2750) z dnia 03.04.2010; Kultura; s. 62
Oryginalny tytuł tekstu: "Ulzhan"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną