Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Film

Matka Teresa od kotów

Recenzja filmu: "Matka Teresa od kotów", reż. Paweł Sala

materiały prasowe
W niełatwą do udźwignięcia dramaturgiczną linię znakomicie wpisali się aktorzy.

Matkobójstwo to nie jest temat łatwy. To bodaj jedno z ostatnich tabu współczesnej sztuki, które polski debiutant Paweł Sala w „Matce Teresie od kotów” przełamuje. Jego poruszający, bardzo odważny film przygląda się sprawcom i okolicznościom tragedii, zmuszając do odpowiedzi na niemożliwe chyba do rozstrzygnięcia pytanie: jak w ogóle do tak niepojętej zbrodni może dojść? Dlaczego dwaj bracia, wychowywani w całkiem przeciętnej, wcale nie patologicznej rodzinie, zabili w niewiarygodnie okrutny sposób swoją mamę, odcinając jej głowę, masakrując ciało?

Opierając tę historię na faktach, Paweł Sala poszedł w zaskakującą stronę. To, co najstraszniejsze, pokazał niemal od razu, w pierwszych scenach, unikając niezdrowej sensacji (samego aktu zabijania nie oglądamy). Resztę filmu opowiedział achronologicznie, w formie retrospekcji rzucających coraz to nowe światło na relacje wewnątrzrodzinne, sytuację materialną, emocjonalność rodziców, zainteresowania dzieci, ich przyjaźnie itd. Z tej psychoanalityczno-socjologicznej łamigłówki można wiele odczytać. Żadna jednak z informacji nie wydaje się na tyle pewna i ostateczna, by jednoznacznie wskazać przyczynę wynaturzenia i wyjść z kina z przekonaniem, że oto wiemy wszystko.

Czy jest to słabość? Raczej na tym polega wartość filmu Sali. Groza postępku młodocianych przestępców, nierozumiejących zapewne do końca konsekwencji swego czynu, pozostanie tajemnicą. W niełatwą do udźwignięcia dramaturgiczną linię znakomicie wpisali się aktorzy. Ewa Skibińska w tytułowej roli stworzyła intrygujący portret bezradnej kobiety, poddającej się psychicznemu terrorowi starszego syna. Mariusz Bonaszewski jako wypalony uczuciowo ojciec, powracający z misji w Afganistanie, świetnie sobie radzi z opisem stadiów rozpadu osobowości. Największe brawa należą się jednak Mateuszowi Kościukiewiczowi i Filipowi Garbaczowi, którzy bez histerii, z wyczuciem i poświęceniem, zagrali beztroską parę zbrodniarzy.

Polityka 38.2010 (2774) z dnia 18.09.2010; Kultura; s. 58
Oryginalny tytuł tekstu: "Matka Teresa od kotów"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną