Dobry tytuł na zimowe dni, niestety, to lato nie jest aż tak cudowne, jak można by się spodziewać. Po prostu polskie lato, czasem słońce, czasem deszcz, czyli raz dobrze, a raz znowu źle. Scenariusz trojga autorów (oprócz reżysera Agata Nowak i Wojciech Lepianka) w streszczeniu wygląda obiecująco: małomiasteczkowe klimaty, biznes okołopogrzebowy, dorastająca córka kamieniarza. Dziewczyna pragnie wyrwać się w lepszy świat, a niekoniecznie musi to być przodujący w okolicy zakład pogrzebowy, gdzie – jakkolwiek brzmi to lekko upiornie – widzi jej przyszłość zatroskany dziadek. Dodajmy, że ojciec owdowiał, gdy mama zginęła przywalona płytą nagrobną, by już nie mieć wątpliwości, że mamy do czynienia z czarną komedią, choć jednocześnie trochę romantyczną, do tego jeszcze z elementami magii. Może po prostu za dużo tych przymiotników?
Ryszard Brylski jest sprawnym reżyserem, a w „Żurku” (według opowiadania Olgi Tokarczuk) pokazał, że mógłby zostać mistrzem Polski w bardzo u nas prestiżowej kategorii „czeskie kino”. Tym razem wyszło za ładnie, za prosto i zgodnie z przewidywaniami; zwłaszcza wątek romansowy trudno byłoby uznać za oryginalny. Natomiast reżyser ma niewątpliwie rękę do aktorów: w „Żurku” Katarzyna Figura przekonała, że jest pełnowymiarową aktorką, zwróciła też na siebie uwagę w roli jej córki Natalia Rybicka (niedawno widzieliśmy ją w „Chrzcie” Marcina Wrony).
W „Cudownym lecie” Figura też pokazuje się z dobrej strony, zaś jako Kitka jest warta zapamiętania Helena Sujecka. To aktorki na każdą porę roku.
Cudowne lato, reż. Ryszard Brylski, prod. Polska, 83 min