Wskazana rozrywka
Recenzja serialu: "Zakazane imperium", sezon 2, prod. Martin Scorsese
Osiem nagród Emmy, dwa Złote Globy, zachwyt krytyki i grubo ponad 3 mln widzów oglądających najpopularniejsze odcinki – pierwszy sezon „Zakazanego imperium” („Boardwalk Empire”) był jednym z największych hitów serialowych ostatnich lat. Połączenie doświadczenia i smaku artystycznego Martina Scorsese (wyreżyserował pilota serialu, jest producentem całości), i scenarzysty Terence’a Wintera, twórcy „Rodziny Soprano”, zaowocowało serialem widowiskowym, trzymającym w napięciu i uzależniającym.
W drugim sezonie emocje nie opadają. Atlantic City, przełom lat 20. i 30., czasy prohibicji, jazzu, radia oraz początków emancypacji kobiet i czarnych obywateli USA. Enoch „Nucky” Thompson (fantastyczny Steve Buscemi), oficjalnie skarbnik w radzie miejskiej, w rzeczywistości król imperium gangsterskiego opartego na szmuglu alkoholu, będzie musiał stawić czoła nie tylko strażnikom prohibicji, ale także buntowi we własnych szeregach (a zdrady najbliższych bolą najbardziej). A także rosnącym w siłę młodym wilkom, nowemu pokoleniu przestępców, bardziej bezwzględnemu i pozbawionemu zasad niż gangsterzy-biznesmeni pokroju Nucky’ego. Jest wśród nich m.in. młody Al Capone. Nucky znów będzie musiał działać w warunkach permanentnego kryzysu i na bieżąco decydować, z iloma grzechami jest w stanie żyć. Zachwyceni sukcesem serialu radni Atlantic City już wytyczają turystyczną trasę śladami Nucky’ego, a HBO zapowiada produkcję trzeciego sezonu.
Zakazane imperium, sezon 2, produkcja Martin Scorsese, HBO, początek emisji: 28 listopada, godz. 20.10