Nie lewak, tylko człowiek
Recenzja filmu: „Czy Noam Chomsky jest wysoki czy szczęśliwy?”, reż. Michel Gondry
Półtoragodzinne spotkanie z Noamem Chomskym, jednym z najwybitniejszych umysłów naszych czasów, profesorem lingwistyki i filozofii w Massachusetts Institute of Technology, zaskakuje konsekwentnym omijaniem tematyki politycznej. Chomsky od lat uprawia zaciekłą krytykę działań rządu USA i realizowanej przez kolejnych prezydentów imperialnej strategii, której celem – jak twierdzi – jest światowa dominacja Stanów Zjednoczonych. Zafascynowany popkulturą francuski reżyser Michel Gondry („Zakochany bez pamięci”, „Dziewczyna z lilią”) w rozmowie z nim nie porusza kontrowersyjnych kwestii. Zamiast sprowokować amerykańskiego intelektualistę do aktualnej, pogłębionej analizy społecznych i ekonomicznych uwarunkowań nowoczesnego kapitalizmu, wypytuje go o jego przemyślenia na temat gramatyki transformacyjno-generatywnej, niestety, nie dla każdego zrozumiałe. Aby ułatwić przyswajanie skomplikowanych teorii językowych, Gondry ożywia (ilustruje) wykład animowanymi scenkami, pełniącymi zarazem funkcję ironicznego komentarza.
Najciekawsze w tym dokumencie nie są dygresje reżysera o tym, jak bardzo szanuje swego rozmówcę i się go boi, tylko osobiste wynurzenia Chomsky’ego na temat dzieciństwa, przyjaźni, małżeństwa. Oraz kiedy określa on swój stosunek do śmierci i religii (jest ateistą, niewierzącym w żadną formę pośmiertnego istnienia). Może dlatego najbardziej poruszającym momentem filmu jest chwila ciszy, gdy nie potrafi oddać swego bólu po stracie żony.
Czy Noam Chomsky jest wysoki czy szczęśliwy?, reż. Michel Gondry, prod. Francja, 88 min