W nagrodzonej Złotymi Lwami w Gdyni filmowej biografii Zbigniewa Religi „Bogowie” najbardziej zaskakuje odwaga mówienia o sprawach życia i śmierci lekko i ironicznie. Kapitalnie sprawdził się pomysł spojrzenia na kraj sparaliżowany stanem wojennym oczami powracającego z Ameryki kardiochirurga, który musi się zmierzyć z całą ówczesną niemocą, brzydotą, koszmarem zaściankowej mentalności zastygniętej i ściśniętej esbecko-partyjno-kościelnym gorsetem. Ten skansen ujawniający się w „Bogach” zarówno w bojaźliwym podejściu starszych lekarzy do transplantacji, wszechobecnej tandecie, wiecznej prowizorce, jak i w traktowaniu ludzkiego serca jako relikwii przez pacjentów – dziś już śmieszy. Lecz na swój sposób również wzrusza. Od tamtej epoki dzielą nas lata świetlne, a zasługą reżysera jest to, że, opisując ją, umiejętnie ten dystans ogrywa, nawet mitologizuje.
Religa w filmie Łukasza Palkowskiego chce ratować ludzi, nie Solidarność. Walczy, by z prowincjonalnego szpitala w Zabrzu uczynić znane na całym świecie centrum kardiochirurgiczne dokonujące przeszczepów na niespotykaną skalę. Jest pionierem. Ma wiedzę, talent, pomysły, energię, ambicje, reprezentuje zachodni styl myślenia, czuje się wolny i nie jest uwikłany w politykę. Zachowuje się jak szeryf szukający sojuszników, by stanąć w obronie niezbyt mądrych, zastraszonych mieszkańców skorumpowanego miasteczka.
Tomasz Kot grający młodego Religę spisuje się fantastycznie. Nie tylko upodobnił się do swego bohatera fizycznie, opanował jego gesty, mimikę, charakterystyczny sposób przygarbienia, palenia papierosów. W każdym ułamku sekundy jest wiarygodny, podkreślając stanowczość i determinację lekarza. Mistrzostwo osiągnął jednak, odsłaniając słabości Religi: jego nerwowość, arogancję, pijaństwo i – choć dla niektórych to nie będzie oznaka słabości tylko męstwa – poświęcenie życia rodzinnego dla zawodowej pasji.
Bogowie, reż. Łukasz Palkowski, prod. Polska, 112 min