Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Film

Kryminał prowincjonalny

Recenzja filmu: „Jeziorak”, reż. Michał Otłowski

„Jeziorak”, reż. Michał Otłowski „Jeziorak”, reż. Michał Otłowski Phoenix Film / materiały prasowe
Reżyser filmu dobrze odrobił lekcję klasycznego kryminału.

Po pierwszym pokazie filmu na festiwalu w Gdyni krytycy nie mogli wyjść z podziwu – polski kryminał i dobry! W dodatku dzieło debiutanta, który udowodnił, iż znakomicie czuje się w konwencji kina gatunkowego, gdzie przede wszystkim liczy się rzemiosło. Wprawdzie Michał Otłowski nie potwierdza, aby inspirował się wszystkimi zagranicznymi tytułami, z którymi widzom może się kojarzyć „Jeziorak”, niemniej dobrze odrobił lekcję klasycznego kryminału, a czy bliżej mu do „Fargo” braci Coen czy do skandynawskiej literatury, nie ma większego znaczenia. Śledztwo prowadzi podkomisarz Iza Dereń (bardzo dobra Jowita Budnik) w towarzystwie młodego aspiranta (nagrodzony w Gdyni za debiut Sebastian Fabijański), czyli mamy parę jak z amerykańskiego kina. Z całą pewnością jesteśmy jednak w Polsce, i to nie tej z pierwszych stron gazet, lecz w małym miasteczku położonym wśród jezior, lasów i bagien. Jak pisały kiedyś dzieci w wypracowaniach – przyroda współgra z nastrojami bohaterów. Dominują szarości, przez które z trudem przenika światło.

Mamy dwa równoległe wątki (zaginięcie dwóch policjantów oraz tajemnicza śmierć młodej dziewczyny), starannie poprowadzone, w niebanalny sposób powiązane, lecz największym walorem filmu Otłowskiego są klimaty prowincjonalnej Polski. W której zło czuje się bezkarne, a policjantka musi wręcz błagać przełożonego o tysiąc złotych na niezbędne czynności śledcze.

 

Jeziorak, reż. Michał Otłowski, prod. Polska, 94 min

Polityka 42.2014 (2980) z dnia 14.10.2014; Afisz. Premiery; s. 68
Oryginalny tytuł tekstu: "Kryminał prowincjonalny"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wstrząsająca opowieść Polki, która przeszła aborcyjne piekło. „Nie wiedziałam, czy umieram, czy tak ma być”

Trzy tygodnie temu w warszawskim szpitalu MSWiA miała aborcję. I w szpitalu, i jeszcze zanim do niego trafiła, przeszła piekło. Opowiada o tym „Polityce”. „Piszę list do Tuska i Hołowni. Chcę, by poznali moją historię ze szczegółami”.

Anna J. Dudek
24.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną