Zachód boi się Państwa Islamskiego. Terror dżihadystów budzi grozę. Mało kto jednak uświadamia sobie, jak wyglądają rządy fundamentalistów w praktyce. A to pokazuje Mauretańczyk Abderrahmane Sissako w „Timbuktu” na przykładzie losu mieszkańców małej osady w afrykańskim Mali, opanowanej przez uzbrojoną grupę ekstremistów. Dla fanatyków szariat to przede wszystkim haram, czyli długa lista rzeczy zakazanych: od śpiewania i palenia papierosów (są niezgodne z wolą Allaha) po wychodzenie przed dom. Żeby nie kusić mężczyzn, kobiety muszą zakładać skarpety i długie rękawiczki w 40-stopniowym upale. Mężczyźni nie mogą grać w piłkę. Najcięższym grzechem jest oczywiście cudzołóstwo, za które grozi ukamienowanie. Sissako przedstawia ten obłęd poetyckimi środkami. Mimo publicystycznego zacięcia nie ogranicza się do potępienia dogmatyzmu religijnego.
Timbuktu, reż. Abderrahmane Sissako, prod. Francja, Mauretania, 100 min