Za długa, przegadana, i przede wszystkim nierówna – obok żartów naprawdę śmiesznych, np. odnoszących się do filmów i seriali, są i żenujące. Zdaje się, że to już jest rozpoznawalny styl reżyserski Judda Apatowa („40-letni prawiczek”, „Wpadka”). Tytułowa „Wykolejona” ma na imię Amy i jest rezolutną 30-latką pracującą w magazynie, który specjalizuje się w łączeniu każdego możliwego tematu z seksem. Naczelną gra, na granicy parodii, Tilda Swinton, odmieniona tak, że jeżeli widz jej nie rozpozna, nie powinien mieć sobie nic do zarzucenia. Amy prowadzi nieuregulowane życie seksualne, jakby szukała w życiu tematu do skandalicznych artykułów. Kiedy jednak pozna bliżej pewnego lekarza sportowego, jej życie nabierze nowego sensu. Tak to bywa w komediach amerykańskich, że nawet najbardziej grzeszna dziewczyna w istocie marzy o ciepełku domowym. Film można jednak zobaczyć, głównie z powodu odtwórczyni głównej roli Amy Schumer, zarazem autorki scenariusza. Nie jest żadną pięknością, niemniej oczu nie można od niej oderwać. Zarówno w scenach farsowych, jak i całkiem serio. Popis w finale to osobne osiągnięcie nie tylko aktorskie. Idźcie zatem do kina, zobaczyć Amy.
Wykolejona, reż. Judd Apatow, prod. USA, 122 min