Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Spełniająca się apokalipsa

Recenzja filmu: „Gołąb przysiadł na gałęzi i rozmyśla o istnieniu”, reż. Roy Andersson

Świat Anderssona jest jak z pożółkłych kartek pocztowych. Świat Anderssona jest jak z pożółkłych kartek pocztowych. Aurora Films / materiały prasowe
Najsmutniejsze ze śmiesznych lub najzabawniejsze ze smutnych. Trudno pisać o filmach Roya Anderssona, bo ich koncept polega na poetyckim obnażeniu stanu kompletnej bezradności.

Albo zatrważającej obojętności wobec tajemnicy istnienia. Przy czym nie chodzi o wymiar metafizyczny, tylko o zimną biologię – upiorną, odczuwaną, maskowaną na wszelkie sposoby pustkę, spod której wyziera czyste okrucieństwo i przemoc. Wrzucając do jednego worka pozornie niepasujące do siebie scenki, szwedzki reżyser dokonuje wiwisekcji lęków, słabości, mozołu żałosnej codzienności, przynoszących wieczne upokorzenie. Nikt nie spieszy na ratunek odzieranej ze skóry małpie. Cierpienie masowo mordowanych niewolników staje się nudnym widowiskiem. Śmierć pojedynczego człowieka budzi konsternację. Komponowane staroświecką metodą statycznych ujęć obrazy są kwintesencją egzystencjalnego absurdu jak u Bruegela albo melancholii jak u Hoppera. Bogata, syta, elegancka Szwecja przypomina smutne peryferia zabitej dechami mieściny, skopiowanej jakby z pożółkłych, wyblakłych kartek pocztowych.

„Gołąb przysiadł na gałęzi i rozmyśla o istnieniu” domyka trylogię, na którą składają się jeszcze groteskowe „Pieśni z drugiego piętra” oraz wystylizowane na ponury, surrealistyczny kabaret o szaleństwie rynku i pieniądza „Do ciebie człowieku”. Wszystkie razem stanowią studium alienacji, niemocy, bierności w chwili próby. Spełniającej się apokalipsy. 72-letni Andersson jest outsiderem zajmującym się kinem niemal pół wieku. Ma wyrazisty styl, który trudno pomylić z jakimkolwiek innym. Ale tworzy niezwykle rzadko. Chociaż w Skandynawii ma status mistrza, jest twórcą zaledwie pięciu fabuł i ponad 400 reklam (z nich się utrzymuje). „Gołębia...” kręcił przez ponad siedem lat. To jego opus magnum, za które otrzymał Złotego Lwa w Wenecji.

Gołąb przysiadł na gałęzi i rozmyśla o istnieniu, reż. Roy Andersson, prod. Francja, Niemcy, Norwegia, Szwecja, 101 min

Polityka 32.2015 (3021) z dnia 04.08.2015; Afisz. Premiery; s. 68
Oryginalny tytuł tekstu: "Spełniająca się apokalipsa"
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną