Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Spojrzenie z góry

Recenzja filmu: „Everest”, reż. Baltasar Kormákur

Znany z „House of Cards” Michael Kelly jako dziennikarz Jon Krakauer Znany z „House of Cards” Michael Kelly jako dziennikarz Jon Krakauer Universal Pictures / materiały prasowe
Autor pokazując starcie człowieka z siłami natury, nie skupia się na spektakularności tematu, tylko na refleksjach o banalności śmierci, nieistotności ludzi w świecie przyrody i roli przypadku w naszym życiu.

Przedstawiona w filmie „Everest” historia ma swoją genezę w rzeczywistości. Islandzkiemu reżyserowi nie zależy tu jednak na odtworzeniu fatalnych wydarzeń, które rozegrały się w 1996 r., gdy grupa bogaczy zdecydowała się na podbój tytułowego ośmiotysięcznika pod okiem profesjonalnych himalaistów. Ich losy są jedynie pretekstem do uniwersalnej opowieści, opatrzonej formułą kina gatunkowego. Baltasar Kormákur („101 Reykjavik”, „Agenci”) idzie pod prąd hollywoodzkich tendencji. Pokazując starcie człowieka z siłami natury, nie skupia się na spektakularności tematu, tylko na refleksjach o banalności śmierci, nieistotności ludzi w świecie przyrody i roli przypadku w naszym życiu. Gra z oczekiwaniami widza. To nie osiągnięcie celu będzie dla jego bohaterów najtrudniejsze. Podbój himalajskiej góry przychodzi im łatwo: warunki atmosferyczne dopisują, odporność członków ekspedycji na zmieniające się okoliczności (niskie ciśnienie, niedostatek tlenu) jest wystarczająca, sprzęt spisuje się bez zarzutu. „Przybyłem, zobaczyłem, podbiłem” – mogliby powiedzieć z satysfakcją gdzieś w jednej trzeciej filmu. Tyle że to Everest jest głównym bohaterem jego filmu. Początkowo wyjątkowo pięknym, kuszącym swoim majestatycznym krajobrazem, zachęcającym do przeżycia romantycznej przygody. Jednak kiedy konkwistadorom wydaje się, że poskromili naturę, góra objawia prawdziwy charakter.

Zmiana tonacji z przygodowego filmu górskiego na thriller wychodzi Kormákurowi świetnie. Na konferencji prasowej po premierze w Wenecji reżyser mówił, że do tego filmu przygotowywał się od dzieciństwa, kiedy – jeszcze na Islandii – dzień w dzień pokonywał potężne zaspy w drodze do szkoły. Tę świadomość potęgi natury czuć w każdym kadrze. Do jej podkreślenia posłużyła technologia 3D i widzów z lękiem wysokości należy przestrzec, że kiedy kamera zagląda w przepaść, na pewno zakręci im się w głowie. Zresztą pozostałym także.

Artur Zaborski, Wenecja

Everest, reż. Baltasar Kormákur, prod. Islandia, USA, Wielka Brytania, 150 min

Polityka 38.2015 (3027) z dnia 15.09.2015; Afisz. Premiery; s. 68
Oryginalny tytuł tekstu: "Spojrzenie z góry"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną