Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Film

Żal przemijania

Recenzja filmu: „Czerwony żółw”, reż. Michael Dudok de Wit

Animacja ze Studia Ghibli uczy zachodnią publiczność japońskiego podejścia do estetyki. Animacja ze Studia Ghibli uczy zachodnią publiczność japońskiego podejścia do estetyki. Gutek Film
Wszystko w tym filmie służy głębszej refleksji, w zaskakujący sposób odsłaniając metafizyczne zaplecze tej sztuki.

W „Czerwonym żółwiu”, pełnometrażowej animacji Michaela Dudok de Wita, holenderskiego reżysera, rysownika i ilustratora książek, nie pada ani jedno słowo. Obraz w zasadzie też zostaje zredukowany do minimum. Mała bezludna wyspa zalewana falami, na którą trafia rozbitek, nasycona słońcem plaża, bambusowy las, niewielkie skaliste wzniesienie, niesforne kraby ożywiające monotonię mijających dni – poza ten krąg nie wychodzimy. Film opowiada o próbach wyrwania się z samotni przez odważnego, inteligentnego mężczyznę zdanego wyłącznie na własną determinację i wyobraźnię. Ale nie jest to nowa wersja przygód Robinsona Crusoe ani pilot wesołego programu survivalowego.

W kulturze japońskiej jedną z podstawowych kategorii estetycznych jest mono no aware, pojęcie przypominające europejskie lacrimae rerum. Jest to swoisty nastrój emocjonalny otaczający ludzi, rzeczy, naturę, sztukę – smutek i melancholia, jakie powstają w zetknięciu z nieuchronnie przemijającym pięknem świata zewnętrznego.

Czerwony żółw (La tortue rouge), reż. Michael Dudok de Wit, prod. Belgia, Francja, Japonia, 2016 r., 80 min

Polityka 25.2017 (3115) z dnia 20.06.2017; Afisz. Premiery; s. 70
Oryginalny tytuł tekstu: "Żal przemijania"
Reklama