Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Horror w kosmosie

Recenzja filmu: „Paradoks Cloverfield”, reż. Julius Onah

„Paradoks Cloverfield” „Paradoks Cloverfield” mat. pr.
Gdyby ten pomysł i budżet trafiły w ręce twórcy „Black Mirror”, wyszedłby o klasę lepszy film.

Reżyserem „Paradoksu...” jest wprawdzie Julius Onah, bardziej rozpoznawalnym nazwiskiem związanym z tym projektem jest jednak J.J. Abrams. To jego firma Bad Robot wyprodukowała to widowisko, on też stoi za Cloverfield, czyli uniwersum, do którego nawiązuje ta fabuła. Niezwykłego filmowego uniwersum, bo rozpoczętego filmem „Cloverfield” (w Polsce z jakichś powodów pokazywanym jako „Projekt: Monster”) według pomysłu Abramsa, reżyserowanym przez Matta Reevesa, ze scenariuszem Drew Goddarda.

Potem był „Cloverfield Lane 10”, nawiązujący do poprzednika tytułem, ale w sumie niczym więcej, bo też był to scenariusz thrillera psychologicznego, zaadaptowany, by łączył się z filmem Reevesa. Powstało uniwersum, a w zasadzie antologia horrorów SF; każda kolejna historia to samodzielna fabuła, z nowymi bohaterami, łącząca się jednak z „Cloverfieldem” pewnymi elementami.

Błyskawiczna premiera „Paradoksu Cloverfield”

Najnowszą jego odsłoną jest „Paradoks Cloverfield”, a media spekulują, że jeszcze w 2018 roku zobaczymy następną część, film „Overlord”. Spekulują, bo Abrams uwielbia bawić się z widzami w kotka i myszkę i promuje te obrazy w oryginalny sposób, najczęściej trzymając wszystko w tajemnicy do ostatniej chwili.

I tak „Paradoks Cloverfield” na Netfliksa trafił zupełnie niezapowiedzianie – w czasie Super Bowl premierę miał zwiastun i… od razu ogłoszono, że na film nie trzeba czekać, bo właśnie udostępniono go w serwisie.

Jako wydarzenie marketingowe „Paradoks...” z pewnością przejdzie więc do historii kina. Ocena jakościowa samego filmu sugeruje już jednak, że trafi on na listę raczej udanych, ale na pewno nie wybitnych kosmicznych widowisk SF z domieszką grozy. Ewidentne są tu inspiracje klasyką fantastyki naukowej, w punkt są również porównania, że w zasadzie film Onaha świetnie wypadłby jako jeden z odcinków kultowego serialu „Strefa mroku”. Albo „Black Mirror”, bo skupienie na niezwykłej technologii, przy jednoczesnym kładzeniu silnego nacisku na osobiste przeżycia jednej z bohaterek, na jej rodzinę, pachną tu metodą Charliego Brookera.

W „Paradoks Cloverfield” są momenty

Bohaterowie należą do załogi stacji kosmicznej, wysłanej na orbitę okołoziemską, by tam, bezpiecznie, w oddaleniu od reszty ludzkości, testować akcelerator cząsteczkowy. Ma on odpowiedzieć na pogłębiający się gwałtownie kryzys energetyczny. Zadanie jest niezwykle trudne – do tego stopnia, że badacze w kosmosie spędzają lata, raz po raz testując nowe ustawienia maszynerii i ponosząc kolejne porażki. Aż w końcu… dzieje się coś bardzo dziwnego.

A raczej jedna z kolejnych prób przynosi pewien efekt, i dopiero wtedy następuje kumulacja dziwaczności. Wtedy też „Paradoks Cloverfield” wchodzi na wyżyny jako film – świetnie budowana jest atmosfera grozy i niezwykłości, Onah doskonale wykorzystuje ciasne wnętrza stacji kosmicznej i odizolowanie bohaterów od reszty świata, by grać na ich i naszym strachu. Coraz bardziej niesamowite wydarzenia tylko potęgują naszą ciekawość.

Oddać film twórcom „Black Mirror”

Tyle że niemalże cała para idzie w gwizdek, bo finał jest już mocno sztampowy, pozbawiony atmosfery grozy i niewiadomej na rzecz kina akcji i popisu efektów specjalnych. Przydałoby się też scenariuszowi lepsze prowadzenie wątku Hamilton, z którą widzowie są najbliżej, jako że od niej zaczyna się ta opowieść, jej sytuację rodzinną znamy, ona też ma największy wpływ na wydarzenia.

Wydaje się, że gdyby ten pomysł i budżet trafiły w ręce wspomnianego Brookera, wspomaganego przez Annabel Jones, to charakterystyczne dla „Black Mirror” wyważone połączenie intrygującego science z poruszającym i ciekawym fiction dałoby o klasę lepszy film. Tymczasem jest efektownie, do połowy przynajmniej interesująco i klimatycznie, ale rozwiązanie nie spełnia oczekiwań.

Wyszedł przyzwoity horror SF. Mogło być lepiej, ale też kino rzadko kiedy daje nam w tej kategorii coś więcej.

Paradoks Cloverfield, reż. Julius Onah, prod. USA, 102 min

Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama