Zawsze znajdą się ludzie, którzy będą krzyczeć, że tu nie chodzi o żaden szacunek dla innego, tylko o lewacką propagandę i indoktrynację młodzieży przez środowiska LGBT. W istocie zrealizowany z wyjątkową kulturą, głęboko empatyczny i bardzo odważny transgenderowy dramat „Girl” pozwala przeżyć i niemal odczuć na własnej skórze dramat dojrzewającego człowieka, który czuje się dziewczyną, a urodził się z ciałem chłopca. 16-letni bohater grany przez Victora Polstera nie ma najmniejszych wątpliwości, kim jest. Jego determinację i pewność – mimo ograniczającej go fizyczności – symbolizuje pasja, z jaką uprawia balet. Wspiera i utwierdza go w niej ojciec. Film pomija typowy dla tego rodzaju sytuacji wątek odrzucenia przez środowisko, przyjaciół, najbliższych. Bardziej niż o samotności mówi o gwałtownym dążeniu i natychmiastowym pragnieniu potwierdzenia tego, kim się naprawdę jest. Z przypisaną okresowi dorastania emocjonalnością, buntowniczym nastawieniem, budzącą się seksualnością. Lepiej tego ukazać chyba się nie da. W natłoku niemądrych, kiczowatych opowieści o problemach młodych „Girl” jest wydarzeniem. Szokującym, to prawda, ale wartym poznania, zwłaszcza przez licealistów w towarzystwie zatroskanych o ich seksualną edukację rodziców i nauczycieli.
Girl, reż. Lukas Dhont, prod. Belgia 2018, 100 min