Popularność filmów o superbohaterach sprawia, że reżyserzy chętnie sięgają nie tylko po komiksowe pierwowzory, lecz także po oryginalne scenariusze. Czasem owocuje to ciekawymi eksperymentami, jak w przypadku niedawnego „Brightburn: Syn ciemności”. „Power” również zapowiadał się interesująco – jako próba wpisania superbohaterskiej formuły w narracyjne ramy dramatu kryminalnego. Oczekiwania spełnia jednak połowicznie. Moce są tutaj efektem działania narkotyku, który każdego może zmienić w nadczłowieka. Przed pierwszym zażyciem Powera nie wiesz, jakie przyniesie efekty: prawdopodobnie da ci wielką siłę, niewidzialność albo zdolność kontroli ognia, ale równie dobrze może zabić.
Power (Project Power), reż. Henry Joost, Ariel Schulman, prod. USA, 114 min, Netflix