Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Film

Bruno

Recenzja filmu: Bruno, reż. Larry Charles

Obśmiewanie codziennej Ameryki

 

Kto polubił „Borata", temu spodoba się też „Bruno", choć chyba jednak trochę mniej. W tamtym filmie Sacha Baron Cohen udając głupkowatego reportera z Kazachstanu nabierał Amerykanów, którzy nie skrywali przed nim swych autentycznych poglądów. Było śmiesznie. W „Bruno" chwyt jest podobny - tym razem angielski komik przeobraża się w austriackiego geja, specjalistę od mody („najbardziej znanego Austriaka od czasów Hitlera"). Ma w zasadzie tylko jeden cel w życiu - chce być sławny. Nie mogąc spełnić się w Europie, wyjeżdża wraz z bardzo austriackim asystentem do Ameryki. Podpatruje miejscowych celebrytów i robi to samo, a nawet jeszcze więcej, co daje zamierzony - czasem aż nazbyt - efekt komediowy. Chce uszczęśliwić świat, zaprowadzić pokój na Bliskim Wschodzie (w czasie „rozmów pokojowych" myli hummus z Hamasem), wzorem hollywoodzkich gwiazd sprowadza sobie z Afryki czarne dzieciątko, itp. Kiedy gejostwo nie daje oczekiwanych korzyści, postanawia przepoczwarzyć się w skrajnego macho. „Jestem tak bardzo hetero - zapewnia - że kiedy kupiłem nowy dom, zamurowałem tylne wejście". W końcu zostaje zapaśnikiem, pogromcą gejów.

Finałowa walka w klatce kończy się jednak nieoczekiwanie i rozwścieczony tłum zaczyna demolować salę. Na szczęście ekipa kręcąca „Bruno" dysponowała superszybkim vanem, i w takich momentach mogła się ewakuować.

Podobnie jak w „Boracie" znowu Cohenowi najlepiej wychodzi obśmiewanie codziennej Ameryki. Trudno wszak nie zauważyć, że tam dowcipy były świeższe i bardziej zaskakujące, choć też zdarzały się żenujące. Tych ostatnich mamy w „Brunie" znacznie więcej (cała seria gagów okołoodbytniczych). Ale i tak film skazany jest na sukces. Już na pierwszy seans o północy z czwartku na piątek do kin poszły tłumy. Mamy komika na miarę naszych czasów.  

 

Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną