Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Książki

Fenomen czy hucpa?

Recenzja książki: Jonathan Fenby, "Chiny. Upadek i narodziny wielkiej potęgi"

Czy prognozy co do dominującej roli Chin na politycznej i gospodarczej mapie świata są zasadne?

W Chinach powstaje 80 proc. zabawek produkowanych na świecie i 1/3 wytwarzanych skarpetek. Państwo Środka jest największym producentem aluminium i stali oraz trzecim najpopularniejszym miejscem inwestycji zagranicznych – ma więc niebagatelny wpływ na wzbogacanie się innych państw. Między 2002 a 2006 rokiem jego PKB podwoił się, osiągając 2,8 biliona dolarów. Taką wyliczankę można ciągnąć długo. Tyle że system polityczny zatrzymał się tam w okolicach 221r. p.n.e. W efekcie ChRL w żadnej mierze nie pasuje do współczesnych kategorii globalnych.

Główną cechą tamtejszych ekip rządzących pozostaje bowiem autokratyzm czerpiący z modelu cesarskiego. Więcej: aby utrwalić swą władzę, kierownictwo państwa musi nieustannie prowadzić grę z politycznymi i gospodarczymi grupami interesów. Hermetyczny charakter chińskiej struktury politycznej potęguje tę presję i, co najważniejsze, na dłuższą metę uniemożliwia efektywne rządzenie. W perspektywie długookresowej polityczny realny ustrój polityczny Chin i panujący tam porządek społeczny prawdopodobnie okażą się więc trudne do utrzymania.

Do wniosków takich doszedł brytyjski dziennikarz i historyk Jonathan Fenby, próbując odpowiedzieć na pytanie o zasadność prognoz tyczących dominującej roli Chin na politycznej i gospodarczej mapie świata.

Ogłoszona przez Fenby’ ego monumentalna historia Chin ostatniego stulecia (a w zasadzie okresu od 1850 r. aż po dziś) jest bowiem nie tylko kroniką – błyskotliwie skądinąd napisaną – tego czasu, ale też politologiczną jego analizą.

Fenby nie ulega przy tym częstej wśród sinologów bezkrytycznej fascynacji przedmiotem badań. Pisze wprost o łamaniu w Chinach praw człowieka i innych przejawach zamordyzmu reżimu. Więcej: podkreśla, że „całkowicie nietrafione” okazały się przewidywania, jakoby skutkiem wzrostu gospodarczego musiała być demokratyzacja i „polityczne otwarcie” systemu władzy. Społeczeństwo jest wciąż „duszone na wolnym ogniu” (to metafora autorstwa samych Chińczyków). Przeprowadzane na poziomie wiosek wybory są zwykle wyreżyserowane, a na wyższych szczeblach w ogóle nie ma o nich mowy. Jeśli o demokracji rozprawiają komunistyczni przywódcy, to chodzi im wyłącznie o mechanizmy wewnątrzpartyjne i podniesienie skuteczności aparatu. A jeśli nawet do instytucji państwowych trafiają świetnie wykształceni technokraci, to o rzeczywistej karierze wciąż decyduje przynależność do partyjnej nomenklatury.

Puenta brzmi: „Chiny wzięły na swe barki odgrywanie głównej roli na scenie międzynarodowej, nie uporawszy się wcześniej z własną historią, która wciąż wyznacza przyszłość”.

Jonathan Fenby, Chiny. Upadek i narodziny wielkiej potęgi, Znak, Kraków 2009, s. 979.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną