Strach przed lataniem
Recenzja książki: Leszek Gnoiński, "Myslovitz. Życie to surfing"
Książka Leszka Gnoińskiego „Życie to surfing” opowiada historię zespołu Myslovitz i kiedy zaczyna się ją czytać, można odnieść wrażenie déjà vu. Oto jeszcze jedna biografia rockowej kapeli zbudowana wedle schematu: spotykają się, chcą grać, choć nie umieją, potem etap entuzjazmu, kariera etc. Na szczęście rychło przekonujemy się, że ta zbiorowa biografia zawiera całkiem dużo elementów nietypowych. Kiedy w1995 r. mysłowicki zespół się ukonstytuował, muzyczny Śląsk oprócz folkloru orkiestr dętych słynął z bluesa i metalu, zaś hasło „rock anglosaski” w potocznym rozumieniu oznaczało „rock amerykański”.
Myslovitzowi najbliższy był natomiast rock brytyjski. Stanowili zatem osobliwy wyjątek. Do tego jeszcze Rojek śpiewał wysoko, na granicy falsetu, co na maczystowskim Górnym Śląsku uchodzić mogło za prowokację. Kiedy w 2000 r. odbierali Paszport „Polityki”, mieli już status gwiazdy, ale poza sceną sprawiali wrażenie nieśmiałych i trochę nieufnych. Naiwnie wierzyli, że rockowa kapela może funkcjonować bez lidera. Oświadczali, że nigdy nie wyprowadzą się z Mysłowic.
Punktem kulminacyjnym była decyzja o rezygnacji z regularnych koncertów na Zachodzie. Zgodnie z planami menedżera Myslovitz miał być pierwszą polską kapelą rockową, która zyska międzynarodowy rozgłos. Tak się nie stało. Najbardziej zniechęcony czuł się Artur Rojek. Co przeważyło – brak uporu, słaba znajomość angielskiego? A może lęk przed wyzwaniami, jakim żaden polski wykonawca muzyki popularnej do dziś nie sprostał? Strach przed wysokim lotem...
Zespół nie zaprzestał jednak działalności, choć jednocześnie każdy z chłopaków robi coś jeszcze. Bo w końcu przekonali się, że zawodowa kapela to miejsce pracy, a nie romantyczna młodzieńcza wizja.
Leszek Gnoiński, Myslovitz. Życie to surfing, Wydawnictwo 3kafki, Kraków 2009, s. 287