Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Książki

Czas utracony

Recenzja książki: Eugenia Ginzburg, "Stroma ściana"

materiały prasowe
Wspomnienia tej, na którą często w "Gułagu" powoływała się Anne Applebaum.

W znakomitej, nagrodzonej w 2004 r. nagrodą Pulitzera, książce Anne Applebaum pt. „Gułag” (polskie wydanie Warszawa 2005 r.) Eugenia Ginzburg przywoływana jest 40 razy. Aleksander Sołżenicyn o 20 razy więcej, ale znakomity pisarz rosyjski Warłam Szałamow tylko 31 razy, a Gustaw Herling-Grudziński – 30 (autorka swobodnie czyta po polsku). Przytaczam te dane, bo ilustrują one wartość poznawczą łagiernych wspomnień Eugenii Ginzburg, wydanych obecnie w całości w świetnym przekładzie Andrzeja Mandaliana. Pierwszy tom ukazał się również w „Czytelniku”, w 1990 r.

„Stromą ścianę” autorka zaczęła pisać we wczesnych latach 50. minionego wieku, jeszcze na Syberii. Wierzyła, że proces destalinizacji w Związku Radzieckim będzie się konsekwentnie pogłębiał i że jej wspomnienia będą się mogły ukazać w jakimś moskiewskim wydawnictwie. W napisanym w 1955 r. krótkim wstępie stwierdza, „że w naszej partii, w naszym kraju znów zapanowała wielka leninowska prawda (...) dziś już można opowiedzieć szczerze o tym co było i co nie powtórzy się nigdy”. Myliła się. Jeszcze nie było można. Pozostał „samizdat”, lecz jego zasięg był niewielki. Na szerokie wody międzynarodowe wypłynęły wspomnienia Eugenii Ginzburg po opublikowaniu w 1967 r. we Włoszech oryginalnego tekstu pierwszego tomu równocześnie z włoskim przekładem. Za włoskim poszły przekłady na wiele innych języków i w końcu lat 60. autorka „Stromej ściany” stała się klasykiem literatury łagierniej.

Te wspomnienia urzekają nie tylko zadziwiającą pamięcią, również najdrobniejszych szczegółów, ale i brakiem nienawiści dla katów. Gardzi nimi, nie usprawiedliwia ich, ale nie potrafi nienawidzić. Gdy ją aresztowano w wielkiej fali 1937 r., była przekonaną komunistką, pozostała nią i przez następne 18 lat pobytu w więzieniach i obozach Kołymy. Również i później, przez ostatnie dwadzieścia lat życia. Zmarła w 1977 r. w wieku 73 lat. Była matką znanego rosyjskiego pisarza Wasilija Aksjonowa (1932-2009).

Eugenia Ginzburg stara się opisać system stalinowskich więzień i łagrów oraz ludzi w nim funkcjonujących. Ma niewątpliwy talent literacki, który sprawia, że tak grubą książkę czyta się z niesłabnącym zainteresowaniem. Świetny przekład jest dodatkowym plusem.

Autorka była aresztowana i więziona bez żadnego powodu. Nie konspirowała, była fanatyczną zwolenniczką ustroju, była inteligentką wierną Partii i Stalinowi. Nie miało to żadnego znaczenia, a w jakiejś mierze - stanowiło okoliczności obciążające. Wielka fala stalinowskiego terroru pochłaniała również i komunistów.

Losy Eugenii Ginzburg pozwalają lepiej zrozumieć powolny i pełen zahamowań proces destalinizacji. Wciąż jeszcze w warstwie świadomości niedokończony. Od śmierci Stalina minęło 57 lat. Prawie trzy pokolenia. Był w tym czasie XX Zjazd KPZR i wstrząsający referat Chruszczowa o stalinowskich zbrodniach, rozpadł się Związek Radziecki i upadł komunizm, a wciąż jeszcze żyje w Rosji legenda Wielkiego Stalina.

Eugenia Ginzburg, Stroma ściana, przełożył, przypisami i objaśnieniami opatrzył Andrzej Mandalian. Czytelnik, Warszawa 2009, s. 631.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną