Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Książki

Obraz wojny

Recenzja książki: Ferenc Molnar, "Galicja 1914-1915. Zapiski korespondenta wojennego"

materiały prasowe
Wstrząsający obraz masakry, jaka toczyła się na polskich ziemiach.

Ferenc Molnar napisał nie tylko bestsellerowych „Chłopców z placu Broni”, a potem grane na scenach całego świata komedie, ale w młodości był również rasowym reporterem, korespondentem wojennym. Już w listopadzie 1914 roku jako wysłannik budapeszteńskiej bulwarówki „Est” znalazł się na linii frontu I wojny światowej, w Galicji, gdzie austro-węgierska armia zaciekle broniła się przed ofensywą Rosjan. Węgrom groziło wtedy przełamanie linii Karpat i wdarcie się rosyjskich wojsk.

Był Molnar pod Limanową i na przełęczy Dukielskiej, gdzie toczyły się najkrwawsze bitwy, a potem z kontrofensywą odbijał z rąk Rosjan twierdzę w Przemyślu i Lwów. Swoje połączone z osobistym dziennikiem korespondencje wojenne zawarł w obszernym tomie, który dopiero po dziesiątkach lat doczekał się przekładu na polski. I słusznie, bo nic nie stracił na znaczeniu. Jest to bowiem wstrząsający obraz masakry, jaka toczyła się na polskich ziemiach. Molnar w pełni zdaje sobie sprawę z dramatu Polaków w tej wojnie i podkreśla, że są najbardziej nieszczęsnym narodem na świecie, bo 800 tysięcy poborowych z zaboru rosyjskiego walczy w tej wojnie z 740 tysiącami Polaków w austro-węgierskich i niemieckich mundurach.

Akurat zbliżamy się do stulecia wybuchu tej wojny, która doprowadziła do upadku trzech wielkich europejskich monarchii i zmieniła obraz świata. Wojny toczonej w okopach i błocie, krwawej i strasznej. W falach idących za sobą jedne po drugich natarć, koszonych ogniem broni ręcznej i maszynowej, po których zostają na polach tysiące poległych, co dokładnie relacjonuje Molnar. Albo jak cały zamarznięty na kość, zanurzony w śniegu po szyję batalion rosyjski w Karpatach.

Molnar rozmawia z żołnierzami, dowódcami, ludnością cywilną – polską i żydowską.

Reklama