Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Książki

Pamiętam was wszystkich

Kawiarnia literacka

Jest tak gruby, że wygląda jak spuchnięte sadło. Ani go okiełzać sznurkiem – bo niepraktycznie, ani gumką – bo nie wytrzyma napięcia i pęknie.

Leży toto takie ponad miarę i łypie. Posapuje, z głębi siebie wyrzucając raz na jakiś czas zapisane kartki. Jak tonący statek, który pozbywa się zbędnego ładunku. Kartki wlatują z rozpędu pod łóżko lub wchodzą pod obrus. Czają się, wyczekują. Wśród nich są wizytówki, zapisane skrawki i fragmenty alfabetycznego spisu nazwisk.

No właśnie, notes chowa w sobie setki osób. Określonych imieniem, adresem, a mimo wszystko zupełnie nierozpoznawalnych. Ich rysy twarzy zatarły się pod naporem mijającego czasu i straszą teraz jak kukły, które trudno napełnić treścią.

Skąd ja ją znam? To pytanie dręczy wiele osób. Podchodzi taka dziewczyna i zagaduje: „No cześć, co u ciebie?”. Z tego jeszcze można wybrnąć: „Świetnie”, odpowiadamy, a w myślach próbujemy znaleźć jakiś trop, który naprowadzi nas na tożsamość rozmówczyni. Pytamy więc: „A ty?”, licząc, że wtedy padnie informacja, która będzie podpowiedzią w całej tej łamigłówce. Nic z tego. Zamiast tego słyszymy nawiązania, anegdotki i fakty świadczące o tym, że dziewczyna powinna być nam bliską krewną, siostrą bliźniaczką wręcz. Tak wiele spraw nas łączy. A my nadal nie wiemy, z kim rozmawiamy. Krępująca pustka w głowie jest dowodem na tak zwany twarzyzm, czyli niemożność dostosowania wyglądu do osoby i faktów z nią związanych. Stoimy więc jak kompletne sieroty i błagalnym wzrokiem szukamy pomocy wśród innych osób. Niestety, nasze schorzenie kompletnego braku pamięci zaraz się wyda, okaże się w świetle jupiterów, że od kilku minut prowadzimy konwersację na czuja i bez sensu.

Pamięć, niewidzialne sznurki łączące nas z innymi. Kolegą z podstawówki, panią z warzywniaka na osiedlu, kuzynką widzianą raz na weselu i to z 10 lat temu. W najgorszych snach wszyscy oni, nierozpoznawalni, zatarci, przyjdą do nas w odwiedziny i domagać się będą rozmów o sprawach, które „przecież wiesz, mieliśmy wspólnie zrobić”. Jakie sprawy, kto do mnie mówi? A jeszcze gorzej będzie, jak na nasz pogrzeb przyjdą same no name’y, stać będą z wiązanką i ronić łzę nad niedokończonymi biznesami i umawiankami na nie wiadomo co.

Z notesu naszej pamięci spozierać będą numery telefonów, jakieś imiona sklejone bezładnie z nazwiskami. Gdzie są te moje sznurki prowadzące do ludzi, jak ja mam ich wszystkich złapać w jedną sieć i ponazywać? Oswoić, mruknąć z ulgą: „Ach, to ty”.

Okiełzać notes, to jest wyzwanie. Wiesław Myśliwski w najnowszej powieści „Ostatnie rozdanie” siłuje się z przeszłością symbolizowaną przez pękaty zeszyt, w którym całe życie gromadził kontakty do różnych osób. Tych, których ścieżki przecięły się przez chwilę, i tych, które stanowiły punkt odniesienia. Kompletny chaos hierarchii ważności nazwisk. Papierowy notatnik to jedyne, co po nas pozostanie. Nie smartfon z zapełnionymi kontaktami, nie skrzynka mailowa z adresami do miliona korespondentów. Patrzę i do swojego notesu. Na szczęście mam zwyczaj wysyłania kartek i listów (papierowych, podkreślam), ale mimo to odnajduję raptem pięć adresów. Tylko pięć bliskich osób? Rodzina, niezawodne przyjaciółki. A na Facebooku tysiące wirujących lajków, setki komentarzy i zaproszeń. Nic z tego nie pozostanie, wiemy o tym, prawda?

Myśliwski pisze: „Nie dam głowy, na ile i ten mój notes jest wiarygodny. Ale w nim jest prawie wszystko, czego mógłbym się o swoim życiu dowiedzieć”. Wiedza ta prowadzi nas przez całą książkę. Poznajemy powoli bohaterów skrywanych za adresami. Mają swoje historie wplecione w życie narratora. Jedni zerknęli tylko na jego drogę, wychylili się zza krzaków. Inni zamieszkali na jakiś czas i mocno wbili się w opowieść. Przede wszystkim Maria, miłość życia, która całą sobą mogłaby wypełnić niejeden zeszyt. Zamiast tego zostają po niej listy, które regularnie wysyła do bohatera. Jest jak opisywana w powieści „kobieta – topola”. Stojąca w rzędzie z innymi kobietami w alei zasłużonych mężczyzn. Na straży, ku pamięci, ku wiecznemu porządkowi świata.

Jest też i Matka. Czuwająca i oczekująca. Nieco drażliwa i nieprzewidywalna. Wpisuje się mocnym charakterem i wydaje się strażniczką niejednego notesu, o którym pewnie zapomniał jej syn. Martwi się i marudzi: żeby tylko on był szczęśliwy, to się martwić nie będzie musiała. Ale nie, on wiecznie kluczy, gubi się w sobie i nie chce pozbierać. Matka wzdycha, ucina piękną różę dla jego narzeczonej, ale róża pozostaje bez odpowiedzi.

W książce są w końcu postaci barwne i ciekawe, ale nie kluczowe. Jak choćby pewien kierownik budowy, który chciał postawić pomnik wdów. Lub Romeo, który pracował przez jakiś czas w zakładzie krawieckim. Klął jak przysłowiowy szewc, wiedział, czego chce, i potrafił zaskoczyć swoją wrażliwością.

Mnóstwo ludzi, cały tłum. I my, ściskający pod pachą pękaty spis ich wszystkich. Dowiadujemy się o własnym życiu, wypatrując znanych nam twarzy. Pamiętamy je wszystkie.

Tak, to ja. Znajoma z koncertu, chłopak, który podszedł na spotkaniu autorskim i zadał pytanie. Pamiętam was wszystkich, już mi się nie wymkniecie z szufladek podpisanych z precyzją aptekarki. Notes grubieje, zasłania sobą widok. Jest jak drogowskaz do dalszej wędrówki.

 

Sylwia Chutnik – autorka powieści (m.in. „Kieszonkowego atlasu kobiet” – Paszport POLITYKI 2008, nominacja do Nike). Szefowa Fundacji MaMa, felietonistka i przewodniczka miejska po Warszawie. Laureatka Społecznego Nobla Ashoki.

Polityka 44.2013 (2931) z dnia 28.10.2013; Kultura; s. 89
Oryginalny tytuł tekstu: "Pamiętam was wszystkich"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną