Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Książki

Fragment książki: „Akimudy”

materiały prasowe
Z Aleksandrą Kołłontaj tata spędził wiele bezsennych nocy: w jego obecności pisała pamiętniki po francusku.

Generał de Gaulle uosabiał wszystkich cudzoziemców na świecie. Był eleganckim, zadbanym i bystrym wrogiem. Tata jak kobieta ulegał jego czarowi, szeptał do niego w Paryżu „mój generale”, ale w ostatniej chwili uciekał z jego domu z krzykiem.

Z Aleksandrą Kołłontaj tata pracował w czasie wojny w Szwecji. Droga do Kołłontaj była kręta i męcząca jak w bajce. Wiodła przez Ocean Arktyczny, który tata przemierzał na angielskim stateczku w angielsko-amerykańskim konwoju pod bezustannym ostrzałem Niemców. W efekcie tego ostrzału karawana statków została unicestwiona, ale tata przeżył. Los wpisał się do dzienników ojca.

Tata przeżył, tata przeżył, tata przeżył ze względu na mnie – myślałem bezwstydnie.

Z Aleksandrą Kołłontaj tata spędził wiele bezsennych nocy: w jego obecności pisała pamiętniki po francusku. Czym się to nie zajmowali! Na przykład podlewali fiołki z konewki. Inwalidka na wózku, dotykała młodych rąk taty, opowiadając mu o Plechanowie i wolnej miłości. Była szlachecką syreną rosyjskiej rewolucji, żywą ilustracją tego, że komunizm był początkowo czystszy i bardziej płomienny niż faszyzm. Zaraziła ojca jeszcze przedrewolucyjną ideą świata bez walki kapitałów i rynku, świata, który kiedyś znów powróci na ziemię. Oczyściła ojcowe czakry. Gdyby nie Kołłontaj, tata nigdy nie stałby się tak jasnym młodzieńczym wyznawcą idei. Kołłontaj widziała w Leninie nie ikonę, nie dziadunia z Choinki w Sokolnikach, lecz stanowczego i błyskotliwego wyzwoliciela ludzkości, siewcę wolności, który wyprzedzając swoją epokę, wziął się nie wiadomo skąd.

*

Książka w przekładzie Michała B. Jagiełły ukazała się nakładem wydawnictwa Czytelnik.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną